Premier Victor Orban miał sprzeciwić się dyskusji o unijnym embargu na ropę z Rosji. Węgry twierdzą, że nałożenie na nią sankcji spowoduje przerwy w dostawie i szok cenowy.
Gaz i ropa to główne źródła dochodów Rosji, dzięki którym Putin finansuje swoją agresję na Ukrainę. Unia Europejska od tygodni próbuje znaleźć porozumienie w sprawie wprowadzenia embarga. Dziennik Financial Times poinformował, że Orban wysłał w tej sprawie list do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela.
Orban w swoim liście miał napisać, że nie chce, aby dyskusja o embargu pojawiła się na najbliższym szczycie UE. W swoim liście zauważył, że pojawienie się tego tematu przed osiągnięciem konsensusu miałoby skutek odwrotny od zamierzonego. „Podkreśliłoby to tylko nasze wewnętrzne podziały, nie oferując realistycznej szansy na rozwiązanie różnic” – podkreślił węgierski polityk.
FT informuje, że Węgry sprzeciwiają się kolejnym sankcjom bez bardziej szczegółowych informacji o tym, jak UE ma zamiar pomóc finansowo Budapesztowi w rezygnacji z rosyjskiej ropy. Rząd Węgier twierdzi, że wprowadzenie embarga teraz wywołałoby u nich szok cenowy dla mieszkańców i gospodarki kraju. Twierdzą, że potrzebują pieniędzy na przystosowanie swoich rurociągów do nierosyjskiej ropy i budowę nowych rurociągów, co zapewni alternatywne dostawy do kraju.
Wcześniej KE zdecydowała o przeznaczeniu dwóch miliardów euro na inwestycje w nową infrastrukturę dla państw Europy Środkowej. Zdecydowała jednak, że będą pochodzić z Funduszu Odbudowy. Tymczasem KE nie zaakceptowała jeszcze węgierskiego Krajowego Planu Odbudowy, co jest niezbędne do ich otrzymania.