Nad szybkim testem przesiewowym na koronawirusa pracuje grupa naukowców z Instytutu Biotechnologii i Medycyny Molekularnej w Gdańsku i z firmy SensDx. Według kierownika zespołu test może być kilka razy tańszy, niż te wykonywane obecnie.
“Diagnostyka jest najważniejsza. Oczywiście najciekawszym rozwiązaniem byłyby testy, które moglibyśmy kupić w aptece i zrobić w domu, a wynik wysłać do lekarza. Właśnie nad takimi testami pracujemy w SensDx i w Instytucie Biotechnologii i Medycyny Molekularnej” – mówi dr inż. Nidzworski, stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, która poinformowała o jego badaniach. Materiałem do testu będzie wymaz z gardła. Nie trzeba będzie długo czekać na wynik.
“Pobieramy wymaz, wkładamy go do specjalnego buforu, który rozbija wirusa, a następnie nakładamy ten bufor na elektrodę. Po kilku minutach będziemy mieli wynik – pozytywny bądź negatywny. Nasz cel to przesiewowe rozwiązanie, czyli takie, które można zastosować powszechnie. Testy będzie można wykonywać na przykład w zakładach pracy, zanim pracownicy zaczną swoje zadania” – mówi naukowiec.
Podkreśla, że w sytuacji pandemii wymiana myśli między naukowcami jest otwarta. Testy, nad którymi pracuje, będzie walidował (czyli ostatecznie sprawdzał ich działanie) prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Badacze współpracują z ośrodkami z Włoch i Niemiec.
“Potrzebujemy każdego rodzaju szybkich testów, w każdej ilości i jeszcze więcej testów. One muszą być powszechne, bo w obecnej sytuacji powinniśmy przebadać każdy tak zwany przypadek i podjąć decyzję, czy tej osobie potrzebna jest kwarantanna albo czy trzeba zamknąć firmę, bo ktoś miał kontakt z osobą, która była pozytywna jakiś czas temu” – mówi dr inż. Nidzworski. Jego zdaniem koronawirus zostanie z nami na dłużej, a nie tylko w tym sezonie. Dlatego takie testy będą potrzebne.
Test ten mógłby być kilka razy tańszy, niż ten wykonywany dziś osobom z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Badacz zapowiada, że powinien on kosztować poniżej 100 zł. Szybkie wprowadzenie go na rynek pozwoli szybko badać np. personel medyczny przed wejściem do szpitala czy po wyjściu od chorych. “Jeżeli chodzi o diagnostykę i wyroby medyczne – mamy przetarte ścieżki rejestracji i nie spodziewamy się problemów formalnych. Od chwili, kiedy będziemy pewni, że test działa, powinien być zarejestrowany w ciągu trzech-czterech tygodni. Nasz czytnik oraz bufor do rozbijania wirusa są już zarejestrowane i to pozwala nam przyspieszyć całą procedurę wdrażania nowych testów” – zapewnia.
Zespół dra inż. Dawida Nidzworskiego jako jedyny w Europie trafił na listę TOP 5 światowych start-upów, walczących z koronawirusem. Listę opracowano po analizie 106 startupów i firm, poszukujących tego typu rozwiązań. Oprócz Polaków – jedynych z Europy, w najlepszej piątce znalazły się jeszcze dwie firmy z USA oraz po jednej z Kanady i Malezji. Ranking przygotowało StartUs Insights – działająca na całym świecie firma, z siedzibą w Austrii, zajmująca się danymi naukowymi, startupami, technologiami i modelami biznesowymi.
Jego zespół naukowy wprowadził już na rynek testy wykrywające wirusa grypy. Obecnie SensDx opracowuje test szybki przesiewowy wykrywający białka wirusa CoV-2, testy molekularne real-time PCR oferowane przez Warsaw Genomics czy GeneMe Sp. z o.o. wykrywają materiał genetyczny wirusa. Procedura molekularna wymaga laboratorium, wykwalifikowanej kadry i trwa klika godzin. Szybkie testy będą wykorzystywane jako metoda szybkiego skriningu, a testy laboratoryjne molekularne do potwierdzenia przypadków pozytywnych.
Nad różnymi testami na koronawirusa pracują też inne polskie ośrodki badawcze, np. Małopolskie Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie czy Instytut Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu.