Ogromny popłoch oraz strach panuje teraz w Platformie Obywatelskiej – informuje poniedziałkowy “Wprost”. Zdaniem tygodnika działacze tej partii są przerażeni faktem zatrzymania Sławomira Nowaka i obawiają się, że wkrótce mogą podzielić jego los.
Zeszłotygodniowe aresztowanie byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska przez polsko-ukraińskie służby antykorupcyjne wstrząsnęło Platformą Obywatelską. Jeden z polityków opozycji w rozmowie z “Wprost” przyznaje, iż w partii Borysa Budki panuje popłoch, a wielu działaczy tego ugrupowania ma obawiać się, iż będą następni. Dlatego też członkowie drugiej największej partii w Sejmie obierają dwie taktyki w tej sprawie – albo zaprzeczają znajomości z byłem szefem ukraińskiego Ukrawtodoru albo uważają, iż Nowak został zamknięty przez rząd Zjednoczonej Prawicy z pobudek politycznych.
Sam rozmówca gazety jest zdania, iż do zatrzymania miało dojść znacznie szybciej, jednak politycy partii rządzącej mieli wymusić na służbach późniejszą interwencję w tej sprawie. Obawiano się, iż widok skutego w kajdanki Sławomira Nowaka w towarzystwie CBA może znacząco pogorszyć wizerunek Andrzeja Dudy podczas kampanii prezydenckiej.
Były minister transportu został zatrzymany w zeszły poniedziałek, razem z byłym dowódcą jednostki GROM Dariuszem Z. oraz gdańskim przedsiębiorcom Jackiem P. Nowakowi postawiono zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą nastawioną na uzyskiwanie korzyści majątkowych w procederze korupcyjnym oraz prania brudnych pieniędzy. W zamian za łapówki mężczyzna, jako szef ukraińskiej spółki Ukrawtodor udzielał decyzje o przyznawaniu prywatnym firmom zleceń w zakresie zamówień publicznych w zakresie m.in. budowy i remontów dróg. Były minister w rządzie Tuska miał uzyskać w ten sposób ok. 1,3 miliona złotych.