W rozmowie z rosyjską agencją informacyjną Alaksandr Łukaszenka oskarżył Polskę o to, że sfałszowała wybory. Nie zabrakło również ciepłych słów pod adresem opozycji i Donalda Tuska.
Po ostatnich wyborach prezydenckich opozycja lansowała przez jakiś czas tezę, że zostały one sfałszowane i tak naprawdę wygrał Rafał Trzaskowski. Okazuje się teraz, że udało im się przekonać do tego Aleksandra Łukaszenkę, który sam jest oskarżany o sfałszowanie wyborów prezydenckich. „Wiesz jak Duda zwyciężył? Nie dostał 50% głosów, oszukiwał” – powiedział w rozmowie z dyrektorem rosyjskiej agencji informacyjnej MIA Rosija Dmitrijem Kiselowem. Zapytany o to czy wybory były sfałszowane stwierdził, że „absolutnie”. Stwierdził też, że Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki to „trio” rządzące Polską, ale nie powinno tak być bo „opozycja dobrze wypadła w wyborach” i powinna je wygrać.
Łukaszenka powiedział też, że za wszystkim stoją Amerykanie. Zdaniem mińskiego satrapy to właśnie oni zahamowali powyborcze protesty opozycji, w zamian obiecując jej zwycięstwo w następnych wyborach. „Polska jest pod większą kontrolą zewnętrzną niż Ukraina, tylko oni robią to po cichu” – perorował – „Większość polskiego społeczeństwa nie chce walki z Białorusią. Nigdy nie widzieli w nas nic złego. Dziś opamiętali się, przebudzili się i widzą, co się dzieje i kto jest za to winny”.
Dyktator wypowiedział się również o powrocie Donalda Tuska do krajowej polityki. „Tusk jest silnym politykiem. Przy jego udziale ci, którzy są obecnie u władzy, poniosą straszliwą porażkę” – stwierdził. Dodał, że po zwycięstwie Tuska „będzie z kim rozmawiać”.