Celnicy zatrzymali paczkę z Chin na lotnisku. Przesyłka była radioaktywna

Paczka z Chin została zatrzymana na lotnisku w Pyrzowicach. Okazało się, że jest radioaktywna.

Przesyłka z Chin wywołała alarm na stacjonarnej bramce radiometrycznej. Straż Ochrony Lotniska poinformowała o tym Straż Graniczną. Specjalnie przeszkolony funkcjonariusz SG zbadał ją przy pomocy ręcznego urządzenia radiometrycznego. Okazało się, że emitowane przez nią promieniowanie jonizujące przekracza promieniowanie tła aż o 23 razy.

Według dokumentów przesyłkowych w paczce miała znajdować się biżuteria z minerałami. Nie została otwarta, poddano ją jedynie prześwietleniu. Według SG to właśnie te „minerały” były źródłem promieniowania. Po konsultacji z dyżurnym Państwowej Agencji Atomistyki paczka nie została wpuszczona do kraju, odesłano ją do utylizacji. Rzecznik śląskiego oddziału SG chor. szt. Szymon Mościcki przypomniał, że jednym z zadań jego formacji jest dbanie o to, żeby materiały jądrowe i promieniotwórcze nie przechodziły przez granicę bez wymaganych zezwoleń i z tego powodu funkcjonariusze regularnie biorą udział w fachowych szkoleniach.

Nietrudno się domyślić co zaszło. W ostatnim czasie zapanowała moda na biżuterię produkującą negatywne jony. Według ich twórców ma ona wszechstronne działanie lecznicze, od walki z migreną po obniżanie ciśnienia krwi – choć warto tutaj zauważyć, że nieliczne badania, które mają tego dowodzić, są od dawna kwestionowane przez naukowców. Jednak o ile produkowane na zachodzie tego typu produkty są najprawdopodobniej tylko oszustwem mającym na celu zarabianie na naiwnych, o tyle ich odpowiedniki dostępne na chińskich portalach mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Już kilkakrotnie odkryto bowiem, że do ich produkcji są używane radioaktywne pierwiastki i izotopy. Najczęściej Chińczycy używają do tego zawierającego tor minerału o nazwie monacyt. Nie jest on szczególnie niebezpieczny, ale zdarzają się też dużo groźniejsze substancje.