Najnowsze wiadomości z kraju

Wałęsa znowu zmienił zdanie. Kogo poparł tym razem?

Lech Wałęsa przyznał, że kandydaci których dotychczas popierał, nie wystartują w wyborach. Postanowił więc poprzeć kolejnego.

Saga z poparciem Wałęsy rozpoczęła się podczas konwencji PO. W trakcie swojego przemówienia Wałęsa nazwał marszałka seniora Kornela Morawieckiego „zdrajcą” – dzień po jego pogrzebie. Jego występ wywołał powszechne oburzenie, do którego dołączyli też członkowie PO. Wałęsa poczuł się tym dotknięty i poprosił publicznie PO o to, żeby zwolniła go z przyrzeczenia, że będzie na nich głosował. Następnie poparł w wyborach prezydenckich przewodniczącego PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Szef PSL nie był tym zachwycony. Powiedział mediom, że o nie nie zabiegał i stwierdził, że Wałęsa powinien najpierw przeprosić za swoje skandaliczne słowa. Były prezydent ponownie poczuł się urażony i wycofał swoje poparcie twierdząc, że Kosiniak-Kamysz ugryzł rękę, którą mu podał. Wkrótce potem stwierdził, że teraz na stanowisko prezydenta popiera Waldemara Pawlaka i Andrzeja Olechowskiego.

W wywiadzie dla Super Expressu Wałęsa dał do zrozumienia, że nadal nie wybaczył Kosiniakowi-Kamyszowi jego słów. „U mnie przegrał wszystko! Podaję mu rękę, pomagam, a on mnie w nosa za to?” – powiedział – „Kosiniak musi doświadczenia złapać, żeby zmądrzał politycznie”.

Były prezydent zrozumiał za to, że zarówno Olechowski jak i Pawlak są w praktyce nieaktywni politycznie i szanse na to, że wystartują w wyborach są niezwykle mało. Podtrzymał swoją opinię o tym, że byliby najlepszymi kandydatami, ale stwierdził, że z tych, którzy faktycznie wystartują popiera Małgorzatę Kidawę-Błońską. „Ma najwięcej doświadczeń rodzinnych i innych, i z tego punktu widzenia byłaby najlepsza” – stwierdził, podkreślając jednak wcześniej, że jest to „mniejsze zło”.

Wałęsa skomentował również decyzję Donalda Tuska o wycofaniu się z wyścigu. Większość opozycji przyjęła ją z niedowierzaniem i gniewem, ale zdaniem Wałęsy Tusk podjął właściwą decyzję gdyż ewentualny start oznaczałby, że wszyscy się na niego rzucą. „Szkoda jego zdrowia byłoby” – stwierdził.

Były prezydent ujawnił również, że nie rozmawia ze swoim synem Jarosławem, posłem PO, o polityce i nie daje mu żadnych rad. „Bardzo mocno się różnimy, coraz bardziej się różnimy, on patrzy bardziej jak dzisiejsza młodzież, dzisiejsi politycy, a ja myślę trochę inaczej, więc nie rozmawiamy” – ujawnił – „Zbyt duża różnica w myśleniu. Żadnych rad dla syna, każdy musi odpowiedzieć na różne pytania swoim intelektem, myśleniem etc.”

Źródło: Super Express, doRzeczy Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Samochód rozerwany na pół. Nie żyje 18-latek

0 0

Wszystko gotowe. Tusk ujawnił szczegóły rekonstrukcji rządu

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij