Upadł rząd Szwecji

Premier Stefan Löfven przegrał głosowanie nad wotum nieufności. To pierwszy taki przypadek w historii Szwecji.

Löfven stał na czele mniejszościowego rządu powstałego z koalicji jego Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej z Zielonymi. W wyborach 2016 roku zdobyli zaledwie 116 miejsc w liczącym 349 posłów parlamencie. Aby rządzić musiał się więc dogadać z Lewicą z jednej i z Partią Centrum i Liberałami z drugiej strony.
Aby rządzić Löfven musiał balansować między poglądami tych trzech partii. Pojawił się jednak problem. Prawica w umowie wynegocjowała obietnicę zreformowania systemu czynszów tak, aby właściciele nieruchomości mogli je negocjować bezpośrednio z najemcami a nie z reprezentującą ich organizacją. Lewica uznała, że jest to nie do zaakceptowania. Kiedy rząd zaproponował takie rozwiązanie w wypadku budynków, których budowa zostanie zakończona w przyszłym roku, dali mu ultimatum – albo się wycofa albo złożą wniosek o głosowanie nad wotum nieufności.

Pomysł ten został podchwycony przez opozycję. Wniosek o zorganizowanie głosowania w tej sprawie złożyli ostatecznie Szwedzcy Demokraci a dwie pozostałe partie opozycyjne – Chrześcijańscy Demokraci i Umiarkowana Partia Koalicyjna – szybko wyraziły swoje poparcie. Brakowało im jednak do tego niezbędnych głosów, więc wszystko zależało od Lewicy. Ostatecznie Lewica poparła ten wniosek. Za wotum nieufności zagłosowało łącznie 181 posłów. Był to pierwszy udany wniosek o wotum nieufności w historii Szwecji, chociaż w przeszłości wielokrotnie organizowano takie głosowania.

Teraz premier ma tydzień na zdecydowanie co dalej. Ma dwie opcje. Pierwszą jest ogłoszenie przedterminowych wyborów, które odbędą się najpóźniej za trzy miesiące. Drugą opcją jest złożenie rezygnacji. W takim wypadku spiker parlamentu rozpocznie negocjacje z wszystkimi partiami których celem będzie utworzenie rządu technicznego, który będzie rządził do przyszłych wyborów we wrześniu 2022.