Turcja kupi nowe myśliwce. Nie będą to F-35

Turcja chce kupić 40 nowych myśliwców. Nie będą to jednak F-35.

Minister obrony Turcji Yasar Gular poinformował wczoraj, że Ankara chce kupić nowe myśliwce dla swoich sił powietrznych. Zdecydowali się na Eurofightery Typhoon. To maszyny generacji 4,5, produkowane wspólnie przez Niemcy, Włochy, Wielką Brytanię i Hiszpanię. Na służbę weszły w 2003 roku. Oprócz państw, które biorą udział w ich produkcji, są używane także przez Austrię, Oman, Kuwejt i Arabię Saudyjską.

Na razie nie jest jasne, jaką wersję tych maszyn kupią Turcy. Typhoony są ciągle w produkcji, ale państwa, które ich używają, chcą się pozbyć używanych maszyn z tzw. 1 transzy. Maszyny te mają bardzo ograniczone możliwości atakowania celów naziemnych. Wobec opóźnień z dostawami amerykańskich F-16 Turcja może się zdecydować na ich kupno.

Międzynarodowy charakter tego myśliwca oznacza, że Turcja na ich zakup będzie potrzebowała zgody wszystkich państw, które biorą udział w jego produkcji. Media branżowe informują, że nie będzie z tym problemu w wypadku Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a stanowisko Włoch jest na razie nieznane. Problemem są za to Niemcy. Wielu komentatorów uważa, że prezydent Erdogan poprosi kanclerza Scholza o zgodę podczas dzisiejszej wizyty.

Wcześniej Turcja była jednym z państw, które pomagały w opracowaniu F-35. Planowali kupić ich około 100 sztuk. W 2019 roku zostali jednak usunięci z tego programu. Powodem był fakt, że Turcja nie chciała zrezygnować z zakupu rosyjskich wyrzutni przeciwlotniczych S-400. Amerykanie bali się, że rosyjscy eksperci, którzy pomagaliby we wprowadzeniu ich na służbę, dowiedzieliby się w ten sposób, jak najlepiej zwalczać te nowoczesne maszyny.