Najnowsze wiadomości ze świata

Przyznał się policji, że zamordował swoich synów. Sąd zdecydował, że nie będzie można tego użyć podczas procesu

W głośnej sprawie mężczyzny, który zamordował swoich trzech synów, nastąpił nieoczekiwany zwrot. Sąd zdecydował, że z powodów formalnych nie będzie można użyć zeznania, w którym przyznał się do winy.

Ta zbrodnia wstrząsnęła światem. 15 czerwca zeszłego roku 32-letni Chad Doerman wrócił z pracy do swojego domu w wiosce Monroe w Ohio. Poprosił swoją żonę i trzech synów – siedmioletniego Claytona, czteroletniego Huntera i trzyletniego Chase’a – by poszli z nim do sypialni by się zdrzemnąć. Gdy się położyli, wyciągnął z sejfu karabinek sportowy i oddał dwa strzały do najstarszego dziecka, zabijając go na miejscu.

Jego żona rzuciła się mu pomóc, każąc pozostałym synom uciekać. W tym samym czasie do sypialni weszła jego przybrana córka, ale widząc co się dzieje, uciekła. Doerman rzucił się w pogoń za Claytonem. Złapał go na pobliskim polu, po czym strzelił mu w plecy i dobił go strzałem w głowę. Następnie przyniósł jego zwłoki i ułożył w ogrodzie obok zwłok jego brata.

W tym samym czasie dziewczynka wróciła i zabrała Chase’a. Doerman ich dogonił i kazał jej go postawić na ziemi. Następnie próbował ją zastrzelić, ale zabrakło mu amunicji. Dziewczyna uciekła i poprosiła sąsiada o pomoc. Chase w tym czasie wrócił do matki. Doerman wdał się w przepychankę z żoną, podczas której postrzelił ją w rękę, a gdy upuściła synka zabił go strzałem w głowę.

Gdy na miejsce dotarła policja, mężczyzna siedział na schodach i przyglądał się, jak jego żona próbuje reanimować ich dzieci. Podczas aresztowania kilkukrotnie przyznał się do tego, że ich zamordował. Później wyznał też, że planował tę zbrodnię od października. Usłyszał łącznie 21 zarzutów, w tym dziewięć zarzutów morderstwa w zaostrzonych okolicznościach – po jednym za każdy pocisk, który wystrzelił. Prokurator powiedział sądowi, że postawiono mu najostrzejsze zarzuty, jakie dało się postawić. Zażądał dla niego kary śmierci. Mężczyzna przed sądem nie przyznał się do winy.

Teraz jednak w tej makabrycznej sprawie nastąpił nieoczekiwany zwrot. W styczniu jego adwokaci wystąpili do sądu z wnioskiem, w którym zażądali odrzucenia zeznań, które złożył policji. Twierdzili, że policjanci w nieodpowiedni sposób poinformowali go o jego tzw. prawach Mirandy – chodzi o słynną formułkę zaczynającą się od frazy „masz prawo zachować milczenie”. Przyjmowali też od niego zeznania po tym, gdy zażądał adwokata. Sędzia Richard Ferenc zgodził się z tym wnioskiem i uznał, że tych zeznań nie będzie można użyć w sądzie.

Wyrok sądu oznacza, że członkowie ławy przysięgłych nie dowiedzą się, że Doerman przyznał się do winy, a prokuratura nie będzie mogła o tym wspomnieć podczas procesu. Inne dowody i zeznania jego żony i jej córki raczej wystarczą jednak, by go skazać.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox News Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij