Nie milkną echa ws. działań podjętych przez Komisję Europejską w celu ukarania Polski za “nieprzestrzeganie przez polski rząd postanowienia dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN”. Jak się okazuje zachowanie unijnego organu wzbudziło ogromny sprzeciw w wielu krajach członkowskich.
Polska od samego początku może liczyć na wsparcie ze strony Węgier, które bardzo często stają po naszej stronie w przypadku sporów z europejskimi instytucjami. Judit Varga, minister sprawiedliwości tego kraju, jasno stwierdziła, iż jest bezprecedensowy przypadek nakładania kar na państwo członkowskie, co budzi poważne obawy przed próbą ingerencji Unii w prawo wewnętrzne danych krajów.
Wyrazy solidarności z Polską, a jednocześnie sprzeciwu wobec działań podjętych przez KE, płyną nie tylko z Budapesztu, ale także innych państw członkowskich. Janez Jansa, premier Słowenii, jasno stwierdził, iż prawo europejskie nie może mieć stosunku nadrzędnego wobec konstytucji danego kraju. W związku z tym wszelkie przepisy unijne powinny być dostosowane do zapisów konstytucyjnych, a nie na odwrót.
Z kolei hiszpański europoseł z ramienia Vox, Herman Tertsch, uważa, że Unia Europejska powoli próbuje ingerować w sytuację polityczną poszczególnych członków. Polityk przypomina, że to wyborcy decydują kto ma zarządzać ich krajem i tylko do nich należy to prawo, czego ma nie respektować Komisja Europejska.
– To wyborcy decydują o tym, kto rządzi w danym kraju, a KE nie każdy taki wybór się podoba. To nienormalne i nieujęte w żadnym traktacie, żeby Bruksela narzucała innym krajom swoje ideologie – mówił Tertsch na antenie TVP Info.
Głosy sprzeciwu widoczne są także we Francji. Michel Barnier, kandydat na prezydenta Francji, a w przeszłości wysoki rangą urzędnik unijny, wprost uważa, iż obecnie w Unii Europejskiej zaczynają dominować niemieckie wpływy, które próbują narzucić swoją wolę.