Wczoraj media obiegła informacja, że samorządowcy zostali poproszeni o określenie ilu uchodźców z Ukrainy mogą przyjąć ich społeczności. Rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że to prawda – ale podkreślił, że rządowi zależy na tym, aby nie było takiej konieczności.
Müller wystąpił w programie Graffiti na antenie Polsat News. W jego trakcie podkreślił, że wzorem innych państw Polska zdecydowała się wesprzeć zagrożoną rosyjską inwazją Ukrainę sprzętem wojskowym i innymi niezbędnymi materiałami. Podkreślił, że chodzi o wysłanie do Rosji jednoznacznej wiadomości, że ich agresja spotka się z jednoznaczną i bardzo negatywną odpowiedzią społeczności międzynarodowej i dotkliwymi sankcjami gospodarczymi.
Rzecznik odniósł się także do medialnych doniesień o przygotowaniach na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Potwierdził, że rząd sonduje przez wojewodów możliwości samorządów. Podkreślił, że na razie nic nie wiadomo o wzmożonym ruchu na granicy z Ukrainą. Odmówił za to odpowiedzi na pytanie ilu uchodźców byłaby gotowa przyjąć Polska. „Nie chciałbym wzbudzać negatywnych emocji” – stwierdził.
Müller podkreślił, że przyjęcie uchodźców to najgorszy z rozpatrywanych scenariuszy. „W takich sytuacjach jak potencjalny konflikt zbrojny, w tym wypadku u naszego sąsiada, zawsze trzeba rozpatrywać różne warianty. Wariantem bazowym jest, że uda się dyplomatycznymi kanałami zapobiec atakowi Rosji. Drugą opcją jest odparcie natarcia za pomocą dostarczonego sprzętu i wyszkolonego wojska – tłumaczył – „W jakimś wariancie musimy się liczyć na ruchy osób ze strony Ukrainy. Taki scenariusz trzeba kreślić, oczywiście liczymy, że nie będzie realizowany”.
Rzecznik rządu dodał też, że Polska, w przeciwieństwie do niektórych państw zachodu, na razie nie wycofa swoich dyplomatów z Ukrainy. Podkreślił, że polskie placówki dyplomatyczne pełnią w tym kraju ważną rolę pomocową i podczas wizyty z premierem w Kijowie dano jasny sygnał, że decyzja o ich ewakuacji zostanie podjęta tylko wtedy, kiedy naprawdę nie będzie innego wyjścia.
Rzecznik skomentował również wizytę ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua w Moskwie. Zaznaczył, że minister jedzie tam jako szef OBWE, a to szersza funkcja niż tylko szefa MSZ. „To jest platforma bardzo trudnych rozmów, ale liczę na to, że minister Rau wyrazi tam jednoznaczne stanowisko wspólnoty demokratycznych państw europejskich, USA, Kanady i wielu innych krajów, że również dla Rosji takie działania, które chciałaby podjąć są nieopłacalne” – podkreślił.