Publicystyka

Platforma przekazała ogromną dotację proaborcyjnej organizacji

Dziennikarka TV Republika Dorota Kania ujawniła, że rząd PO-PSL przekazał ogromną dotację organizacji której członkowie aktywnie wspierali proaborcyjne protesty i organizowali konferencję o gender. Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało już zawiadomienie do prokuratury.

Pieniądze o których mowa miały pochodzić ze stworzonego w 2010 roku Funduszu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem i Pomocy Postpenitencjarnej. W założeniu fundusz ten powstał po to, aby wspierać organizacje pozarządowe i pomagające ofiarom przestępstw. Dziennikarka ujawniła jednak w programie Koniec Systemu, że niektóre z przyznanych za czasów PO dotacji były co najmniej kontrowersyjne.

Jedną z organizacji, które otrzymały tą pomoc było między innymi Lubuskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet BABA. Mowa tutaj o niebagatelnych kwotach – BABA otrzymała od grudnia 2012 do grudnia 2015 blisko półtora miliona złotych, co było jedną z największych dotacji z FPOPPiPP.

Jak dowiadujemy się ze strony internetowej BABA fundacja ta faktycznie prowadzi działania, które można uznać za pomoc ofiarą przestępstw. Jej członkowie chwalą się, że m.in. publikują broszury, ulotki i plakaty dotyczące praw i zdrowia kobiet czy zapewniają im pomoc psychologiczną.

Uważniejsza lektura ich strony każe jednak stwierdzić, że jest to organizacja o jednoznacznie lewicowych poglądach. Członkowie BABY między innymi zorganizowali konferencję gender na Uniwersytecie Zielonogórskim. BABA brała również udział w tzw. czarnych protestach i jednoznacznie wypowiadała się przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej.

„Kiedy Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości przyjrzeliśmy się dokładnie funkcjonowaniu Funduszu” – powiedział Republice Jan Kanthak, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości – „Kiedy zobaczyliśmy wszelkie pieniądze które były przekazywane to byliśmy w szoku – to była istna stajnia Augiasza”.

Fundusz przekazywał pieniądze organizacjom pozarządowym w latach 2012-2015. O tym kto je dostanie decydowała wtedy słynna już Marzena K., która posiadała upoważnienie ministra sprawiedliwości do dysponowania w jego imieniu środkami Funduszu. Była urzędniczka Resortu Sprawiedliwości była też zamieszana w aferę reprywatyzacyjną w Warszawie – była powiązana z rozbitą przez CBA grupą która jest oskarżana o korumpowanie warszawskich urzędników i czerpanie zysków z niezgodnej z prawem reprywatyzacji.

Portal Wpolityce.pl ujawnił w połowie miesiąca, że w czasach rządów Marzeny K. pieniądze dostawało wiele organizacji, które były blisko związane z politykami obecnej opozycji. W Elblągu dotacje dostawała m.in. instytucja, której wiceprezes był byłym agentem SB i wspierał Ruch Palikota. Według ustaleń Wpolityce niejednokrotnie pieniądze z Funduszu trafiały niemal do rąk własnych polityków PO i SLD. Patryk Jaki, który był wtedy wiceministrem sprawiedliwości, złożył w 2016 roku zawiadomienie do prokuratury oskarżając odpowiedzialnych urzędników o przekroczenie uprawnień przy przyznawaniu i rozliczaniu dotacji.

Kanthak powiedział, że jego zdaniem dotacje z Funduszu nosiły znamiona korupcji politycznej. „To były polityczne decyzje, widoczne było kupowanie poparcia wśród organizacji jasno opowiadających się po stronie wartości LGBT, konwencji stambulskiej” – powiedział – „To jest środowisko obecnego RPO Adama Bodnara czy jego ówczesnej zastępczyni Sylwii Spurek”.

Sprawa ma również drugie dno. Rząd PiSu postanowił bowiem zlikwidować FPOPPiPP i utworzyć na jego miejsce Fundusz Sprawiedliwości. Jak poinformował portal WP.PL Najwyższa Izba Kontroli – która nie miała większych zastrzeżeń do działalności FPOPPiPP – zakwestionowała znaczną część przydzielonych przez niego dotacji. Urzędnicy NIK mieli zastrzeżenia do 86% skontrolowanych wydatków – między innymi do sfinansowania zakupu odblaskowych kamizelek poprawiających bezpieczeństwo dzieci na drogach.

Zdaniem Kanthaka ma to związek z osobą obecnego szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. „Krzysztof Kwiatkowski (…) zaczyna pewnego rodzaju kampanię wyborczą. Jestem przekonany, że będzie startował do Senatu w nadchodzących wyborach” – twierdzi Kanthak zwracają uwagę, że zdążył już przejąc oficjalne konto NIKu na Twitterze i przypominając, że postawiono mu zarzuty prokuratorskie w związku z obsadzaniem stanowisk – „Stąd właśnie wszelkie zarzuty do Funduszu Sprawiedliwości i nie tylko! Nagminnie jesteśmy kontrolowani i badani. To jest wendetta i rozpoczęcie kampanii wyborczej”.

Źródło: Republika, Niezależna Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij