Najnowsze wiadomości z kraju

Petru nie szczędzi słów krytyki pod adresem Nowoczesnej “To wirtualny byt, przez który czuje się oszukany”

Ryszard Petru udzielił wywiadu dla “Polska The Times” gdzie rozmawiał o wyniku wyborów samorządowych, a także o swoich nowych pomysłach politycznych. Polityk nie omieszkał także nie wspomnieć o swojej byłej partii Nowoczesna, wobec której nie szczędził słów krytyki.

Polityk koła Społeczno-Liberalni ostatnie wybory oglądał z pozycji biernego obserwatora, analityka. Jak sam przyznał, była to miła odskocznia, ale nie planuje, aby to stało się rutyną. Nim jednak przeszedł do omówienia swojego najnowszego projektu politycznego, Petru skupił się na wynikach wyborów w samorządach.

– O ile w dużych miastach wygrali kandydaci Koalicji, lub dotychczasowi, o tyle PiS wygrał w całej prawie Polsce. 34 procent głosów dla PiS to jest jednak więcej niż te pierwotne 32. Między KO a PiS-em jest 8 punktów procentowych różnicy – i to jest naprawdę dużo, choć prawdę mówiąc spodziewałem się nawet 10 punktów procentowych tego dystansu – przyznaje były lider Nowoczesnej

Zdaniem Petru przyczyną utraty przez PiS procentowej przewagi było spowodowane szeregiem błędów jakie partia miała popełnić na koniec kampanii jak np. spot o uchodźcach czy czynniki zewnętrzne jak film “Kler” i reakcja społeczna na niego oraz taśmy przeciwko Morawieckiemu.

Polityk chwalił także PSL za “polityczną mądrość”. Miała ona polegać na tym, iż ludowcy byli pierwszy ugrupowaniem, które sprzeciwiło się wejściu w koalicję.

-Absolutnie, pokazali, że mają doskonałe wyczucie sytuacji. Zastanawiałem się, czy nie podjęli zbyt dużego ryzyka, nie wchodząc do koalicji, ale Kosiniak-Kamysz miał rację. W PSL twardo powtarzali, że mają bardzo mocne poparcie na wschodzie Polski, co okazało się prawdą. Zagrali va banque i im się to opłaciło. Ciekawa rzecz – koalicji z PSL zdecydowanie nie chciała także Platforma. Oni uważali, że sens ma wyłącznie koalicja z Nowoczesną. Dziś widzimy, że gdyby PSL wszedł do tej koalicji, zostałby jak inni wchłonięty i straciłby swą tożsamość, a tego wyborcy na wsi by nie wybaczyli. – przyznał polityk

Petru po wyborach wyciągnął 4 podstawowe wnioski. Pierwszym z nich potwierdza mocną pozycję PiS, niezależnie od sytuacji w Polsce. Drugi to mobilizacja opozycji w dużych miastach, która jednak zdaniem Petru niezbyt pomoże jej w wyborach ogólnokrajowych. Trzeci wniosek odniósł się do PSL-u, który udowodnił, że “nie zawsze razem jest lepiej”. I wreszcie ostatni wniosek dotyczący Koalicji Obywatelskiej, który pokazał, że “razem jest gorzej” przynajmniej w takiej formule, jaką przedstawiła PO z Nowoczesną.

-Jeśli porównamy wyniki wyborów do parlamentu z 2015 roku i tegoroczne wybory do sejmików, zobaczymy, że pomimo dużej frekwencji i mobilizacji, na KO zagłosowało tym razem o 650 tysięcy osób mniej, niż wynosiła suma głosów Platformy i Nowoczesnej w 2015 roku. – mówi polityk

Jego zdaniem mobilizacja była w wielkich miastach jak Warszawa i Łódź , gdzie “PiS wywołało ostry konflikt polityczny”, ale wyborców i tak jest mniej. Przewodniczący koła Społeczno-Liberalni wskazuje, że przyczyny takiej tendencji leżą głównie w lewicowym programie gospodarczym PO Grzegorza Schetyny.

Nie zabrakło także ostrych słów skierowanych pod adresem byłej partii Petru. Jego zdaniem Nowoczesna praktycznie zniknęła ze sceny politycznej. Dodatkowo boryka się z problemami finansowymi, gdzie niedawno do kierownictwa partii zgłosił się komornik w celu wyegzekwowania należności wobec wierzycieli ugrupowania. Petru uważa, że podobnych problemów nie było za czasów jego przewodniczenia w partii, która stała wówczas w dobrej kondycji finansowej.

-W listopadzie zeszłego roku zostałem odwołany. Po tym niespełna roku widzę, że partia przez ten czas w zasadzie zniknęła. Stali się wirtualnym bytem. Sam fakt, że nikt z nimi nie rozmawia, jest bardzo wymowny. – przekonuje poseł

W dalszej części wywiadu Petru mówił o swoich relacjach z członkami partii. Jego zdaniem w Nowoczesnej było dużo “partyjnych” ludzi, który nie łączyła żadna więź. Ma o tym świadczyć choćby “portugalski – sylwestrowy kryzys”, gdzie członkowie ugrupowanie nie potrafili stanąć murem za nim. Jak sam dodał taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia np.w  PiSie. Przyznał też, że postawił na niewłaściwą osobę w roli skarbnika, po odejściu głównego księgowego, którego Petru nazwał w biznesowym określeniu jako “osobę niezastąpioną”.

Trudno, żebym czuł się zwycięzcą po tym wszystkim, co się zdarzyło, ale nie czuję się też przegranym. Jeśli już, to oszukanym, przez tych, którym zaufałem i wprowadziłem do polityki. Mimo to jednak wierzę, że długoterminowo, w polityce jak w biznesie – warto być uczciwym i wiernym swoim poglądom –odpowiada Petru na pytanie, czy czuje się przegranym w polityce  – Czułbym się przegrany, gdybym przegrał wybory parlamentarne. Ale z powodu tego, że przegrałem w wyniku spisków partyjnych wybory wewnątrzpartyjne, wcale się tak nie czuję. To wbrew wszelkim pozorom było dla mnie naprawdę cenne doświadczenie.

Polityk opowiadał także o sowim nowym projekcie politycznym, z którym zamierza wystąpić po drugiej turze wyborów samorządowych. Zamierza on skupiać przede wszystkim “ideowców”, którzy mają jakiś program i w niego wierzą. Nie zamierza powielać poglądów obecnej Nowoczesnej w całości np. nie zamierza walczyć z Kościołem, ani też usuwać religii ze szkół. Zamiast tego proponuje rozdzielenie Kościoła od państwa, a także proponuje, by lekcje religii pozostawały w gestii szkół. Sam też przekonuje, że zamierza szukać poparcia u ludzi, którzy będą “za” jego ugrupowaniem i programem, a nie “przeciwko” komuś. Jego zdaniem program “AntyPiS” jest niewystarczający, które “nic nie wnosi”.

Źródło: Polska The Times Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij