Najnowsze wiadomości ze świata

Nominowana przez Bidena urzędnik była zamieszana w eko-terroryzm

Joe Biden nominował Tracy Stone-Manning na stanowisko szefowej Biura Gospodarowania Ziemią (BLM). Media odkryły, że w przeszłości była zamieszana w eko-terroryzm.

BLM to rządowa agencja podlegająca pod Departament Zasobów Wewnętrznych. Jest odpowiedzialna za zarządzanie ziemią należącą do rządu federalnego. Taka ziemia to ponad milion kilometrów kwadratowych, 1/8 całego terytorium USA. Znajduje się głównie w 12 stanach na zachodzie USA. BLM zarządza również 2,8 miliona kilometrów kwadratowych podziemnych złóż minerałów.

Biden nominował na stanowisko jej nowego szefa Tracy Stone-Manning. W latach 1999-2006 była ona dyrektorem ekologicznej organizacji Clark Fork Coalition, po czym dołączyła do sztabu demokratycznego senatora z Montany Jona Testera. W latach 2013-2014 była dyrektorem Departamentu Jakości Środowiska Naturalnego w tym stanie, po czym została szefem sztabu gubernatora Steve’a Bullocka. Od 2017 roku pracuje dla organizacji ekologicznej National Wildlife Federation.
Teraz jej nominacja stanęła jednak pod znakiem zapytania. Media odkryły bowiem, że w przeszłości była zamieszana w przypadek eko-terroryzmu.

Sprawa miała swój początek w 1989 roku. Wtedy jej przyjaciel i współlokator John P. Blount dowiedział się, że do jednego z lasów w Idaho wejdą drwale i postanowił ich powstrzymać. W tym celu przygotował ćwierć tony metalowych kolców o długości 8-10 cali (ok. 20-25 cm). Następnie powbijał je w drzewa w tym lesie.

Taka praktyka, znana jako tree spiking, jest bardzo popularna wśród eko-terrorystów. Polega na tym, że taki kolec może wbić się w piłę drwala i doprowadzić do jej zniszczenia. Ta taktyka jest również bardzo niebezpieczna – zdarzały się przypadki, w których pękające przez kolce piły poważnie raniły lub nawet zabijały pracowników leśnych. Mogą również spowodować niekontrolowany upadek drzewa, które w jego następstwie może kogoś przygnieść.

Blount miał poprosić Stone-Manning o napisanie i wysłanie anonimowego listu do Służb Leśnych w którym wyznał co zrobił. Napisała w nim, że drzewa z kolcami zostały oznaczone aby nie doszło do wypadku ale „jeśli tam, sk***wysyni, i tak wejdziecie, to ludziom stanie się krzywda”. Pierwszą wersję stworzyła na swoim komputerze i wydrukowała, ale zaczęła się bać, że są na niej odciski palców i że służbom uda się ją zidentyfikować, więc przepisała go na pożyczonej maszynie do pisania.

Władze rozpoczęły śledztwo w tej sprawie ale nie miały wystarczających dowodów na to, żeby skazać Blounta. Prokuratura zawarła więc umowę z Stone-Manning. W zamian za jej zeznania obciążające eko-terrorystę zgodzili się na to, że ona sama dostanie immunitet i nie zostanie ukarana. Ekolog zgodziła się na to i dzięki jej zeznaniom Blount został skazany w 1993 roku na siedemnaście miesięcy więzienia. Po tej sprawie mówiła mediom, że od początku była przeciwna jego pomysłowi i czekała cztery lata zanim poinformowała o nim prokuraturę bo bała się jego zemsty. W innym wywiadzie twierdziła, że miał on strzelbę i groził śmiercią, że wszystkim, którzy będą mówić o jego zbrodni. Dopiero kiedy został aresztowany miała się odważyć na złożenie zeznań. Ta sprawa wróciła w 2013, kiedy otrzymała nominację do zostania dyrektorem Departamentu Jakości Środowiska. Wtedy stwierdziła, że skontaktowała się z nią partnerka Blounta i poprosiła ją o złożenie zeznań. Blount bowiem miał być aresztowany wcześniej za przemoc domową i wkrótce wyjść z więzienia a ona chciała, żeby w nim został.

W maju napisała jednak do senackiej komisji energii i zasobów naturalnych, która jako pierwsza będzie głosować nad jej kandydaturą, że zeznawała przed ławą przysięgłych ale ona sama nie była nigdy obiektem federalnego śledztwa. W 1993 roku wyznała jednak lokalnej gazecie, że gdyby nie dogadała się z prokuraturą to sama stanęłaby przed sądem.

Portalowi Daily Caller udało się dotrzeć do memorandum, które prowadzący tę sprawę zastępca prokuratora federalnego George Breitsmaster złożył w sądzie przed procesem. Według niego Stone-Manning nie poinformowała o tym incydencie z własnej woli. To była partnerka Blounta miała zgłosić się do służb leśnych w 1992 roku i zdradzić, że to on stał za tym atakiem a Stone-Manning napisała list z pogróżkami. Z jego notatki wynika również, że nominat Bidena jak najbardziej była obiektem śledztwa, w ramach którego pobrano od niej odciski palców, włosy i próbki charakteru pisma. Nie udało się jednak znaleźć wystarczających dowodów na postawienie jej zarzutów, więc ostatecznie prokuratura podjęła decyzję o zawarciu z nią umowy.

Przypomnienie tej sprawy przez media może oznaczać, że jej kandydatura nie wyjdzie nawet z komisji. „Tracy Stone-Manning współpracowała z eko-terrorystami. Pracowała z ekstremalnymi eko-aktywistami, którzy wbijali gwoździe w drzewa, grożąc zdrowiu i życiu drwali” – skomentował najwyżej postawiony Republikanin w tej komisji, senator John Barrasso – „Pomimo tego, że dostała immunitet aby złożyć zeznania w sądzie, jej czyny były haniebne”.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox News Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Andrew Tate stanie przed sądem

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij