Publicystyka

“Na Czerskiej chlają bez opamiętania”. Ostra reakcja weterana na insynuacje Wyborczej

Gazeta Wyborcza od początku wspierała nielegalnych imigrantów szturmujących polską granicę. W jednym z ostatnich artykułów zasugerowali, że pilnujący jej żołnierze oddają się pijaństwu. Weteran z Iraku twierdzi, że to fizycznie niemożliwe.

Na stronie internetowej Wyborczej pojawił się wywiad z socjologami Sylwią Urbańską i Przemysławem Sadurą, którzy mieli pojechać na Podlasie „zbadać nastroje i postawy wśród lokalnej ludności i mundurowych”.

Oczywiście w tekście Wyborczej o uchodźcach nie mogło zabraknąć nawiązań do zagłady Żydów z rąk Niemiec. „Kiedy byliśmy tam po raz pierwszy, tuż po wprowadzeniu stanu wyjątkowego, ludzie mówili nam otwarcie, że nie chcą uchodźców. Skonfrontowaliśmy się z wieloma islamofobicznymi, ksenofobicznymi opiniami” – powiedział jej pracownicy jeden z rozmówców – „Gdy słuchaliśmy o obławach w lasach, nagonkach, o tym, że ludzie, jak widzą uchodźców, od razu dzwonią po Straż Graniczną, wyświetlały nam się klisze Holocaustu. Oczywiście byli tacy, którzy chcieli pomagać, ale mniejszość”.

Nowością za to jest oskarżenie polskich żołnierzy o pijaństwo. Jeden z socjologów stwierdził, że żołnierze mają dostęp do psychologa wojskowego, ale z niego nie korzystają bo cała dokumentacja trafia do dowódcy i może im to narobić kłopotów. Stwierdził więc, że zamiast tego piją traktując alkohol jako lekarstwo.

Znany publicysta i weteran z Iraku używający pseudonimu Tȟašúŋke Witkó zwrócił uwagę, że to niemożliwe. „Każdemu zgrupowaniu wojsk towarzyszy pododdział Żandarmerii Wojskowej, którego zadaniem jest prowadzenie kontroli i profilaktyki antyalkoholowej oraz antynarkotykowej. Masowe nadużywanie alkoholu, opisane przez Gazetę Wyborczą jest technicznie niemożliwe do zrealizowania” – napisał na Twitterze.

Zauważył też, że kłamstwem była informacja, jakoby dowódcy żołnierzy mieli dostęp do dokumentacji medycznej spotkań z wojskowym psychologiem. „Dowódca nie ma wglądu w dokumentację medyczną żołnierza, ani żadną inną, opisująca jego stan zdrowia, oprócz zaświadczenia z komisji lekarskiej, stwierdzającego zdolność do służby” – podkreślił – „Wyborcza p****i i, najprawdopodobniej, to na Czerskiej chlają bez opamiętania”.

W wywiadzie znalazła się też sugestia, że pogranicznicy okradają zatrzymanych nielegalnych imigrantów. „Słyszeliśmy też o pogranicznikach, którzy rewidują uchodźców i konfiskują im pieniądze. Jeśli oczywiście nie zdążyli już tego zrobić białoruscy pogranicznicy” – powiedział GW jeden z rozmówców. „Twierdzą, że to idzie na skarb państwa, ale nasi rozmówcy puszczali do nas oko albo mówili wprost, że to taka wymówka” – dodał.

Jak zauważył na Twitterze wicenaczelny Głosu Wielkopolski Marcin Wątrobiński straż graniczna mogłaby ich za te insynuacje pozwać do sądu. „Tutaj wprost wyartykułowano zarzut, że funkcjonariusze Straży Granicznej okradają migrantów” – napisał na Twitterze – „To chyba temat na sprawę sądową o naruszenie dóbr osobistych”.

Jak zauważyła TVP Info już w październiku Wyborcza twierdziła, że żołnierze WOT traktują uchodźców „jak bydło” i każą im klęczeć na drodze. Kiedy ich rzekomy rozmówca zaprzeczył, że im o tym powiedział, a sprawą zainteresowali się przedstawiciele WOT, skandaliczny fragment zniknął z ich tekstu i edytowano tzw. zajawki w mediach społecznościowych. „Oto z jaką lekkością dziennikarze »Gazety Wyborczej« kłamią i manipulują odbiorcami” – napisał wtedy na Twitterze rzecznik WOT płk Marek Pietrzak.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Gazeta Wyborcza, Twitter, TVP Info Autor: WM
Fot. PAP/Irek Dorożański/Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij