Ekspert ujawnił ilu Polaków musi się zaszczepić aby opanowano koronawirusa

W Polsce już niedługo ruszą szczepienia na koronawirusa. Kierownik Laboratorium Wirusologii PAN dr hab. Egbert Piasecki w rozmowie PAP zdradził, ilu Polaków powinno się zaszczepić aby udało się opanować u nas koronawirusa.

Głównym celem kampanii szczepień na koronawirusa jest wytworzenie tzw. odporności stadnej czyli sytuacji, w której tak duży odsetek populacji będzie odporny na danego wirusa, że ten w końcu zniknie z braku nowych żywicieli. W ten sposób udało się już pokonać szczepionkami wiele chorób, jak ospę prawdziwą czy polio. W tym celu jednak szczepionki musi przyjąć większość społeczeństwa – najczęściej pojawia się wartość 70%. A to wielkie wyzwanie logistyczne.

Zdaniem Piaseckiego sytuacja poprawi się jednak znacznie, jeśli do września przyszłego roku uda się zaszczepić 20-30% społeczeństwa. Jego zdaniem razem z osobami, które już przeszły i przejdą przez COVID, pozwoli to osiągnąć stan odporności populacyjnej w którym chiński wirus przestanie być epidemiczny a stanie się endemiczny. Oznacza to, że nowe infekcje nadal będą występować, ale w znacznie mniejszym niż obecnie stopniu.

Ekspert wytłumaczył, że jeśli uda nam się to osiągnąć przed przyszłorocznym sezonem jesienno-zimowym, to zagrożenie będzie znacznie łatwiejsze do opanowania. „Ewentualne ogniska będzie można opanować i wyizolować, co teraz jest nie do osiągnięcia. Obecnie wirus wymknął się spod kontroli, krąży jak chce i jest wszechobecny” – podkreślił.

Piasecki odniósł się do budzącej wiele emocji kwestii bezpieczeństwa szczepień. Jego zdaniem ryzyko nie jest zbyt duże. Zwrócił uwagę, że od rozpoczęcia testów klinicznych minęło już kilka miesięcy i byłby to wystarczający czas na odkrycie ew. negatywnych skutków krótkoterminowych. Także efekty długoterminowe nie wydają się zbyt straszne. Piasecki podkreślił, że w wypadku szczepionek takie efekty są zwykle powodowane przez odkładanie się w organizmie materiału szczepionkowego – a w wypadku szczepionki Pfizera czy Moderny zastosowano technologię mRNA, dzięki czemu materiał szczepionkowy jest bardzo nietrwały.

Ekspert zauważył jednak, że skuteczność tych szczepionek będzie można sprawdzić w praktyce dopiero po rozpoczęciu szczepień. „Producenci chwalą się, że ich szczepionki mają skuteczność nawet powyżej 90 proc. Raporty mówią też, że testowane były na osobach zróżnicowanych wiekowo, także z chorobami współistniejącymi” – stwierdził – „W naturalnej populacji mamy jednak wiele osób, które są niezdiagnozowane, nie leczą się lub zażywają leki nieregularnie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak organizm zareaguje w tej sytuacji na podanie preparatu szczepionkowego”. Podkreślił, że nie ma to wpływu na bezpieczeństwo szczepień a nawet skuteczność na poziomie 70% będzie świetnym wynikiem.

Piasecki został również zapytany o to, czy osoby które już przeszły przez COVID-19, będą mogły się zaszczepić. Zauważył, że gdyby były co do tego jakieś wątpliwości, to zalecane byłoby wykonanie przed szczepieniem badania na obecność przeciwciał, a tak nie jest. Jego zdaniem przyjęcie szczepionki przez ozdrowieńców zwiększy ich odporność poprzez produkcję kolejnych przeciwciał, a w najgorszym wypadku okaże się po prostu nieskuteczna gdyż istniejące przeciwciała ją zniszczą.

Piasecki odniósł się także do doniesień medialnych o odkryciu w Wielkiej Brytanii nowej mutacji koronawirusa. Zauważył, że mutacje są naturalnym zjawiskiem i nie ma powodów do niepokoju. Tym bardziej, że jeśli mutacja nie dotyczy białka powierzchniowego wirusa, to nie będzie miała wpływu na skuteczność szczepionki. Podkreślił, że istniejące szczepionki są skuteczne na wszystkie dotychczas odkryte mutacje. Zauważył też, że koronawirus SARS-CoV-II mutuje znacznie wolniej niż wiele innych wirusów RNA, jak chociażby wirusy grypy, a na wiele z nich – chociażby polio, odrę czy świnkę – od bardzo dawna stosuje się te same szczepionki i są one nadal skuteczne.