Najnowsze wiadomości ze świata

Biden twierdzi, że do niego strzelano

W czwartek Joe Biden stwierdził, że do niego strzelano kiedy był za granicą. W 2007 też tak twierdził – wtedy okazało się, że kłamał.

Prezydent USA spotkał się w czwartek z pomocnikami dyplomatów w Departamencie Stanu. W trakcie tego spotkania postanowił ich pochwalić – i stwierdził, że kiedy przebywał za granicą to do niego strzelano. „Macie wielką osobistą odwagę. Byłem z wami kiedy do nas strzelano” – stwierdził. Nie ujawnił szczegółów tego, kiedy to było.

Biden już raz tak twierdził. W 2007 podczas debaty w wyborach prezydenckich odniósł się do planów wycofania wojsk z Iraku. Stwierdził wtedy, że był siedem razy w tzw. Zielonej Strefie, jak nazywa się dzielnica rządowa w Bagdadzie, gdzie znajdują się ambasady. W trakcie co najmniej jednego z tych pobytów miano do niego strzelać.

Wkrótce potem musiał się wycofać z tego stwierdzenia. Przyznał, że podczas swojej wizyty w 2005 roku budynek, w którym nocował, zatrząsnął się od eksplozji. Dodał, że eksplozja była na tyle daleka, że nikt nie spanikował i nie próbował się ukryć. Stwierdził też, że był w trzech sytuacjach, w których prawie doszło do strzelaniny, że pocisk wylądował w pobliżu budynku w którym przebywał razem z senatorami i że ktoś ostrzelał samochód którym się poruszał, ale dzień wcześniej.

Jego słowa zostały ostro skrytykowane przez kampanię jego konkurenta, nieżyjącego już republikańskiego senatora Johna McCaina. McCain akurat doskonale wiedział jak to jest być pod ogniem nieprzyjaciela. Podczas wojny w Wietnamie zgłosił się na ochotnika do zadań bojowych i jako pilot Skyhawka trafił na lotniskowiec USS Forrestal. Był na jego pokładzie podczas słynnego incydentu w 1967, kiedy przypadkowa eksplozja jednej z rakiet wywołała reakcję łańcuchową, w której życie straciło 134 marynarzy, on sam odniósł poważne rany w eksplozji kiedy ratował innego marynarza. Mimo tego wrócił do aktywnej służby i łącznie odbył 23 loty bojowe nad Wietnamem. Podczas ostatniego został zestrzelony, katapultując się złamał sobie obie ręce i nogę i nieomal nie utonął. Północnowietnamscy żołnierze którzy go znaleźli pobili go i dźgnęli bagnetem. Następnie przyszły senator trafił do cieszącego się złą sławą więzienia Hoa Lo, znanego lepiej jako Hanoi Hilton. Był w nim regularnie bity i torturowany, przez co w wieku 30 lat osiwiał. Kiedy w połowie 1968 roku jego ojciec został głównodowodzącym sił amerykańskich w Wietnamie zaproponowano mu zwolnienie z powodów propagandowych, ale odmówił wyjścia poza kolejnością. Wypuszczono go ostatecznie dopiero w 1973, po 5,5 roku w niewoli.

Bidena ostro skrytykował wtedy również Patrich Campbell, dyrektor administracyjny związku Amerykańskich Weteranów Iraku i Afganistanu. Powiedział mediom, że Biden powinien być bardziej precyzyjny kiedy opowiada o swoich doświadczeniach w strefie walk. „Weterani nie lubią, gdy ktoś w fałszywy sposób przedstawia ich służbę, przesadza opowiadając o tym, co go spotkało” – stwierdził – „Mamy na takich ludzi pewną nazwę”.

Na razie nie jest jasne, czy mówiąc o tym, że do niego strzelano, Biden miał na myśli właśnie tamten incydent. Faktem jest, że nie po raz pierwszy miał taką wpadkę. W 1987, kiedy po raz pierwszy próbował zostać prezydentem, regularnie mówił wyborcom o swoim udziale w demonstracjach przeciwko segregacji rasowej, chociaż nigdy w nich nie maszerował. W 2008 podczas uroczystego obiadu z członkami związku zawodowego górników stwierdził też, że sam był górnikiem – co było oczywistym kłamstwem, bo przed polityką zarabiał na życie jako prawnik. Jego współpracownicy tłumaczyli później, że miał to być żart.

 

Źródło: Stefczyk.info na podstawie Fox News Autor: WM
Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij