Na Krymie doszło do eksplozji kolejnego rosyjskiego składu amunicji. Rosjanie obwiniają o nią ukraińskich sabotażystów.
Eksplozja miała miejsce w tymczasowym składzie amunicji w pobliżu krymskiego miasta Dżankoj. Na nagraniu, które trafiło do mediów społecznościowych, widać kłęby dymu i eksplozje wtórne pocisków. Inne nagranie pokazuje, że doszło też do pożaru podstacji elektrycznej, a rosyjskie media informują o uszkodzeniu torów, co utrudnia ucieczkę spanikowanych okupantów. Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że w tej eksplozji nikt niestety nie odniósł obrażeń, ale okupacyjny gubernator Krymu Sergiej Aksjonow wyznał, że rannych zostało dwóch orków – jeden oberwał odłamkiem a drugiego przygniotła ściana.
Wybuch i fala uderzeniowa w rosyjskim składzie amunicji w #Dzhankoi na Krymie. Siły specjalne? Moim zdaniem kolejny dowód na #ATACMS #HIMARS lub nieujawnioną jeszcze broń Ukrainy.#WojnaWUkrainie #RussianUkrainianWar #Crimea pic.twitter.com/Oo15pPc2dt
— Edward Weinert (@EdwardWeinert) August 16, 2022
Every Tuesday, a Russian military facility in occupied Crimea suddenly detonates.
I’m starting to like Tuesdays. pic.twitter.com/ZveyiDBmu7
— Oleksiy Sorokin (@mrsorokaa) August 16, 2022
https://twitter.com/gregor_jot/status/1559532515118948354?s=20&t=jUTt7hp0_ejmPQqLZHT9ig
To już kolejny atak na cel wojskowy na Krymie, po zeszłotygodniowych eksplozjach w rosyjskiej bazie lotniczej. Wszyscy zastanawiają się w jaki sposób Ukraińcy ich dokonują, gdyż zniszczone cele są oddalone od linii frontu o ok. 200 kilometrów – za dużo dla artylerii, a nawet HIMARSów. W wypadku bazy lotniczej Rosjanie obwiniali zwykły wypadek, ale tym razem twierdzą, że za wszystkim stoją ukraińscy „sabotażyści”. Udział sił specjalnych Ukrainy i lokalnych członków ruchu oporu to jedna z głównych teorii wśród zachodnich analityków, pisały o tym również amerykańskie media w oparciu o przecieki z ukraińskiego rządu.
Rząd Ukrainy jak na razie nie przyznał się oficjalnie do przeprowadzania tych ataków. Doradca prezydenta Mychajło Podolak dość otwarcie jednak zasugerował, że to oni – i że dla krymskich orków to dopiero początek atrakcji. „Poranek pod Dżankoj zaczął się od eksplozji. Przypomnienie: Krym w normalnym kraju to Morze Czarne, góry, rekreacja i turystyka, ale Krym pod rosyjską okupacją to eksplozje magazynów i wysokie ryzyko śmierci dla najeźdźców i złodziei” – napisał- „Trwa proces demilitaryzacji”.