Najnowsze wiadomości z kraju

Zwyciężczynie konkursu w darciu pierza w ciągu 5 minut uskubały 260 gramów

Na kołdrę potrzeba ok. 5 kg pierza – powiedziała PAP przewodnicząca zwycięskiego Koła Gospodyń Wiejskich ze wsi Szklarka Mielecka Bożena Paprocka. W ciągu pięciu minut w konkursie na darcie pierza uskubały 260 gram.

Blisko setka kobiet wzięła udział w sobotę w konkursie darcia pierza w wielkopolskiem Doruchowie. Po raz pierwszy konkurs zorganizował Samorząd Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu oraz Gminny Ośrodek Kultury w Doruchowie.

Jego celem – jak powiedział wicemarszałek województwa wielkopolskiego Krzysztof Grabowski – jest przypomnienie młodemu pokoleniu dawnych wiejskich tradycji. “Zależy nam na propagowaniu dziedzictwa kulturowego polskiej wsi. Konkurs jest wspaniałą okazją, żeby te tradycje przypomnieć” – dodał.

Wójt Doruchowa Urszula Kowalińska powiedziała, że zwyczaj nazywano też pierzokiem, skubaniem lub wyskubkiem. Darcie pierza pamięta z czasów swojego dzieciństwa. “Bardzo mile wspominam te spotkania z gospodyniami wiejskimi. Z otwartą buzią słuchałam opowieści kobiet o wydarzeniach na wsi. Najlepsze w tym wszystkim było to, że po pracy częstowano chrustami, pączkami lub plackami drożdżowymi a uwieńczeniem wyskubku była kolacja” – powiedziała.

W zawodach wzięło udział 15 Kół Gospodyń Wiejskich z terenu południowej Wielkopolski. Zadaniem pięcioosobowych drużyn było uskubać w ciągu pięciu minut jak najwięcej pierza. Darcie polegało na oddzielaniu chorągiewek i puchu od twardych stosin. Kobiety ubrane były w stroje ludowe, charakterystyczne dla ich regionu. Na wierzchu miały fartuszki a na głowach chusty – bo taki strój obowiązywał dawniej przy skubaniu.

Kapituła konkursowa oceniała nie tylko ilość, ale jakość podartego pierza, ubiór uczestników i oprawę artystyczną. Dlatego podczas darcia kobiety śpiewały i opowiadały historie.

Na podium w kolejności uplasowały się Koła Gospodyń Wiejskich ze Szklarki Mieleckiej, Skarydzewa i Zamościa. Zwycięzcy otrzymali od wicemarszałka karty podarunkowe w wysokości 1500, 1300 i 1000 zł na zakupy w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Pozostałe zespoły otrzymały bony warte 500 zł.

Przewodnicząca zwycięskiego koła ze Szklarki Mieleckiej 69-letnia Bożena Paprocka powiedziała PAP, że już jako dziecko brała aktywny udział w darciu pierza. “W domu trzymaliśmy do 10 gęsi. Pamiętam, że jako pięciolatka chodziłam z rodzeństwem je paść i pilnować, bo lubiły uciekać w szkodę; przyglądałam się, jak mama skubała gęsi, a kiedy podrosłam, uczestniczyłam w darciu pierza” – powiedziała. Wyjaśniła, że na pierzynę trzeba było uzbierać pierza z gęsi co najmniej z dwóch lat, potrzebne jest na nią około pięciu kilogramów pierza, na poduszkę ok. dwa kilogramy. “To było wiano dla nas na zamążpójście” – powiedziała.

Darciem pierza kobiety zajmowały się w zimowe wieczory, kiedy nie było prac polowych i ogrodniczych. Praca w jednym domu trwała do trzech tygodni, a potem rozpoczynała się w następnym domu. “Kobiety siadały przy długim stole, na którym w miskach leżało pierze. Było gwarno i wesoło, zdarzało się, że nawet swatano pary” – powiedziała.

W Doruchowie przyznano, że pierze z gęsi jest najlepsze, a najcenniejszy jest puch z brzucha, który jest najdroższy ze względu na to, że jest go mało. “Darto też pierze kacze, natomiast kurze nie nadawało się na kołdrę puchową” – powiedziała p. Bożena.

Źródło: PAP Autor: Ewa Bąkowska
Fot. PAP/Tomasz Wojtasik

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij