Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) twierdzi, że wystrzelony z Ukrainy pocisk spadł na terytorium Rosji. Ukraina zaprzecza, że prowadzi ostrzał.
FSB oświadczyła, że wystrzelony z Ukrainy pocisk nieznanego typu zniszczył punkt służb granicznych w obwodzie rostowskim na południu Rosji. Według jej służb prasowych – w Rosji straż graniczna podlega pod FSB – „miejsce pełnienia służby” patrolu służb granicznych, oddalone o ok. 150 metrów od granicy z Ukrainą, miało zostać całkowicie zniszczone. Nikt jednak nie ucierpiał a na miejscu pracują saperzy.
Wcześniej Rosjanie zapewniali, że nie planują inwazji na Ukrainę, ale podkreślali, że odpowiedzą na atak na swoje terytorium lub na obywateli Rosji na wschodzie kraju. Amerykański i ukraiński wywiad ostrzegały, że Rosja może zdecydować się na dokonanie prowokacji, tzw. false flag, i samemu zorganizować atak za który obwinią Ukraińców.
Siły zbrojne Ukrainy zapewniły, że nie prowadziły żadnego ostrzału, który mógłby sprawić, że ich pocisk doleciał do Rosji. Dodały za to, że w poniedziałek wspierani przez Rosję separatyści 14 razy naruszyli rozejm i że jeden ukraiński żołnierz został ranny.