Najnowsze wiadomości z kraju

Co na to Trzaskowski? W Warszawie doszło do bitwy między lewakami, interweniowała policja

Media społecznościowe obiegła informacja, że wczoraj w Warszawie doszło do starć pomiędzy dwoma lewackimi squatami. Powodem miał być Białorusin.

Squat to popularna nazwa budynku – często rudery – który jest nielegalnie zamieszkiwany przez np. bezdomnych. Równie często tę formę zamieszkania wybierają przedstawiciele skrajnej lewicy, zwłaszcza anarchiści, którzy tworzą w nich, niejednokrotnie przy sprzeciwie prawowitych właścicieli, „kolektywy”.

Wczoraj w Warszawie doszło do poważnego konfliktu między dwoma takimi miejscami, Przychodnią i Syreną. „#PILNE UWAGA #WARSZAWA! Za @stopbzdurom: Skłot Przychodnia w obronie przemocowca robi burdel na Syrenie. Lecą materiały pirotechniczne. SĄ OSOBY RANNE!” – poinformował jeden z użytkowników Twittera (tu i w we wszystkich dalszych cytatach pisownia oryginalna).UWAGA, NA SYRENIE ATAK MACZYSTÓW Z PRZYCHODNI! SĄ OSOBY RANNE!” – alarmował na Twitterze Kolektyw Pyra – „W środku pozostają działaczki feministyczne, latają mołotowy, petardy i cegły. Na naszych soszjalach już ludzie z Rozbratu życzą Syrenie i Stop Bzdurom wszystkiego najgorszego, ale wasze niedoczekanie, smalce”.

Według relacji pojawiających się w mediach społecznościowych do ataku miało dojść ponieważ ze squatu Syrena wyrzucono jednego z aktywistów, uchodźcę z Białorusi. Zarzucano mu „przemocowe zachowania” i „transfobię”. „W kolektywie Syrena od dłuższego czasu narastała sytuacja przemocy domowej ze strony Dimy wobec innych domowników” – poinformowała Syrena – „Przemoc ta, między innymi groźby werbalne, wymachiwanie w stronę osób nożem, transfobia i homofobia, czy wreszcie kopnięcie jednego z domowników i duszenie innego, wykraczały daleko poza tolerowane przez nas normy”.

Anarchiści z Przychodni zupełnie inaczej przedstawiają przyczyny konfliktu. Twierdzą, że Dima i jego koleżanka zostali wyrzuceni z budynku „siłą i przemocą” przez grupę kilkudziesięciu zamaskowanych i uzbrojonych osób. Nie pozwolono im zabrać butów i kurtek pomimo panujących na zewnątrz mrozów. Porównali to do działania służb Łukaszenki i stwierdzili, że to było powodem ich „interwencji”.

Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I Śródmieście poinformował TVP Info, że policjanci dostali zgłoszenie, że kilkanaście osób przybiegło z jednego squatu do drugiego, gdzie doszło do awantury z użyciem rac i petard. Kiedy jednak policjanci dotarli na miejsce wszystkie te osoby się rozbiegły. Dodał, że jak na razie żaden z uczestników starcia nie złożył u nich skargi.

Cała sytuacja wywołała rozbawienie internautów. Wiele osób zadaje jednak pytania o to dlaczego władze Warszawy tolerują tę patologię i czy przypadkiem nie wspierają jej finansowo. Posłowie Konfederacji Jakub Kulesza, Krzysztof Tuduj i Witold Tumanowicz zorganizowali w tej sprawie w poniedziałek konferencję prasową. „Chcemy zwrócić uwagę na wzrost agresji i przemocy ze strony środowisk lewicowych, który obserwujemy w ostatnim czasie. Widzieliśmy to na ulicach Warszawy podczas tzw. strajku kobiet, kiedy m.in. kościoły i miejsca publiczne były atakowane, występowały akty chuligańskie, mieliśmy ataki na ludzi na ulicy, a także atak na posła Dobromira Sośnierza przed Sejmem” – powiedzieli. Stwierdzili, że ich zdaniem w niedzielę popełniono szereg wykroczeń i być może przestępstw i wezwali odpowiednie służby do reakcji.

Źródło: Stefczyk.info na podst. TVP Info, DoRzeczy, TySol Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij