Najnowsze wiadomości ze świata

W Izraelu będą kolejne wybory? Politykom zostało mało czasu

Prezydent Izraela odrzucił prośbę lidera Niebiesko-Białych Beniego Ganca o przedłużenie czasu na sformowanie rządu. Oznacza to, że musi się dogadać z Benjaminem Netanjahu do północy.

Zgodnie z kalendarzem wyborczym ostatnie planowe wybory do Knesetu miały odbyć się w listopadzie zeszłego roku. Na początku 2019 doszło jednak do konfliktu pomiędzy partiami tworzącymi koalicję rządzącą, u którego podstaw legł stosunek do obowiązkowej służby wojskowej dla ortodoksyjnych Żydów. Konfliktu nie udało się rozwiązać, więc zdecydowano się na wcześniejsze wybory już w kwietniu.

Wybory te, jak się okazały, były początkiem jednego z największych kryzysów politycznych w ostatnich latach w Izraelu. Okazało się bowiem, że obie główne partie – Likud premiera Benjamina Netanjahu i sojusz Niebiesko-Biali Beniego Ganca zdobyły tyle samo miejsc, 35. Rozpoczął się wyścig o zdobycie koalicjantów, ale żadnej ze stron się to nie udało, więc kolejne wybory odbyły się już we wrześniu. Tym razem zwyciężył w nich jednym stołkiem Ganc i to on otrzymał misję tworzenia rządu, ale nie udało mu się tego dokonać. Konieczne były kolejne wybory.

Te miały miejsce 2 marca tego roku. Netanjahu udało się w nich pokonać Ganca i zdobyć o trzy miejsca w Knesecie więcej. Gantz jako pierwszy zdobył jednak poparcie innych partii i to on dostał misję tworzenia rządu. Egzotyczny sojusz jaki sformował, łączący izraelskich nacjonalistów oraz arabską Wspólną Listę, szybko jednak zaczął się rozpadać. Rozpadła się również koalicja Niebiesko-Białych. A potem do Izraela dotarła pandemia koronawirusa.

Ganz wcześniej wykluczał jakąkolwiek współpracę z Netanjahu, powołując się na ciążące na nim zarzuty korupcyjne. Nie chcąc jednak, aby w tak trudnym czasie Izrael był pozbawiony rządu, obaj politycy zgodzili się sformować rząd jedności narodowej, w którym stanowisko premiera będą piastować na zmianę. Negocjacje najwyraźniej nie były jednak łatwe. W sobotę Ganc powiedział prezydentowi Rivlinowi, że są już blisko osiągnięcia porozumienia i poprosił go o przedłużenie o dwa tygodnie terminu na sformowanie rządu. Rivlin stwierdził jednak, że w obecnych warunkach nie jest to możliwe. Oznacza to, że politycy muszą dojść do porozumienia do północy w poniedziałek.

Jeżeli tak się nie stanie – a mało kto na to liczy – to misję tworzenia rządu dostanie prawdopodobnie Netanjahu. Wcześniej musi zdobyć poparcie 61 posłów w 120-osobowym Knesecie – brakuje mu do tego zaledwie dwóch osób. Netanjahu prawdopodobnie w takim wypadku będzie kontynuował rozmowy z Gancem, ale będzie mógł je prowadzić z pozycji siły.
Wiele wskazuje, że od początku taki był jego plan. Biuro Rivlina ogłosiło bowiem, że prezydent podjął decyzję także po rozmowie z Netanjahu. Według jego pracowników Netanjahu nie zasugerował jakoby rozmowy zbliżały się ku końcowi, przez co prezydent nie zgodził się na przedłużenie terminu.

Netanjahu ma na sformowanie rządu miesiąc. Jeżeli mu się to nie uda, to Izrael wkrótce będą czekać czwarte już w ciągu roku przedterminowe wybory.

Źródło: Fox News Autor: WM
Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij