Urzędnicy z miasta Austin w towarzystwie policji chcieli wykosić jednemu z mieszkańców zaniedbany trawnik. Ten sięgnął po broń.
Zdarzenie miało miejsce w środę. Do domu jednego z mieszkańców – jego tożsamość nie została na razie ujawniona – przyjechali miejscy urzędnicy. Mężczyzna bowiem całkowicie nie dbał o trawniki przed i za swoim domem, co nakazują miejskie przepisy. Nieoficjalnie wiadomo, że skarżyli się na to sąsiedzi a poprzednie interwencje nie pomogły.
Tym razem urzędnicy przyjechali w towarzystwie policji i z odpowiednim nakazem, tzw. nuisance abatement. Chcieli mu go przekazać, ale mężczyzna nie chciał ich widzieć, więc położyli go na progu jego domu i zabrali się za porządkowanie trawnika.
Wkrótce potem z domu padły w ich stronę strzały. Nikt nie został na szczęście ranny i udało im się wycofać w bezpieczne miejsce. Do jego domu ściągnięto policyjnych antyterrorystów. Ściągnięto również negocjatora oraz urzędników przeszkolonych z radzenia sobie z chorymi psychicznie. Mężczyzna zabarykadował się w domu, więc przez kilka godzin próbowali bezskutecznie nawiązać z nim kontakt i skłonić go do wyjścia.
W trakcie tych negocjacji, ok. 15:20, znowu padły strzały. Tym razem ich celem byli policjanci stojący za jego domem i także tym razem mężczyzna nikogo nie trafił. Antyterroryści sprowadzili na miejsce robota z kamerą. Ten pokazał im, że zabarykadowany mężczyzna zaprószył w środku swojego domu ogień, płomienie wkrótce potem objęły cały budynek. Wezwani na miejsce strażacy próbowali go ugasić.
Kilka chwil później mężczyzna wyszedł z domu przez garaż. Trzymał w rękach broń palną. Jeden z antyterrorystów wystrzelił do niego. Mężczyzna upadł, więc pozostali rozbroili go, odciągnęli od płonącego domu i udzielili mu pierwszej pomocy. Mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie zmarł. Na razie nie wiadomo co skłoniło go do tak desperackiej reakcji.