Najnowsze wiadomości z kraju

To się nazywa bezkarność. Limuzyna Bronisława Komorowskiego pędzi przez Warszawę

Ostatnio Donald Tusk, w 2021 roku ukarany zakazem jazdy na 3 tygodnie za przekroczenie prędkości, prowadził kampanię wyborczą przy osławionym samochodzie seicento, którego kierowca spowodował wypadek z udziałem premier Beaty Szydło. Mówił m.in. o bezkarności władzy. Tymczasem jego partyjny kolega, były prezydent Bronisław Komorowski został nagrany przez paparazzi, jak w ordynarny sposób łamie przepisy drogowe. To co, są jednak równiejsi wobec prawa?

Bronisław Komorowski wyrwał się ostatnio ze swoich wiejskich, nadgranicznych pieleszy w Budzie Ruskiej, by pojawić się w Warszawie i wziąć udział w nagraniu wywiadu dla jednej ze stacji telewizyjnych. Później, jak ustalił reporter “Super Expressu”, pod osłoną nocy Komorowski wsiadł do limuzyny i ruszył w podróż.

Zgodnie z przysługującym byłym prezydentom prawem, samochód miał prowadzić oficer Służby Ochrony Państwa. I robił to, według reportera, karygodnie. O 30 km/h przekraczył dozwoloną prędkość, jechał po buspasie i miał w nosie innych uczestników ruchu drogowego. Prezydent najwyraźniej nie interweniował.

– Przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 30 km/h i jazda buspasem to łącznie 900 zł mandatu i i 10 pkt. karnych – mówi cytowany przez “Super Express” Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa w ruchu drogowym. – Ale co najgorsze, to kompletny brak szacunku dla innych użytkowników ruchu, a od kierowców limuzyn z przyciemnianymi szybami mamy prawo wymagać szczególnej dbałości o przepisy – dodaje Konkolewski.

Wstyd!

 

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij