Zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej metropolita Onufry zapowiedział, że w porozumieniu z innymi duchownymi i biskupami pragnie zorganizować wielką procesję do Mariupola, by wyprowadzić stamtąd rannych żołnierzy, ukrywających się mieszkańców i ciała poległych. Data jest symboliczna – procesja ma się rozpocząć w prawosławny Wielki Piątek.
“Z głębokim smutkiem obserwuję to, co się dzieje w tych dniach w mieście Mariupol. W przededniu głównego chrześcijańskiego święta – Świętego Zmartwychwstania Chrystusowego, uczucie serdecznego żalu skłania nas do zwrócenia uwagi na potrzebę ratowania tych, którzy pozostając w cierpiącym Mariupolu, znaleźli się w warunkach humanitarnej katastrofy. Do dziś w mieście przebywa duża liczba ludności cywilnej, w tym wiele dzieci i osób starszych. Ranni żołnierze wymagają pilnej pomocy medycznej. Ciała zmarłych należy przekazać ich rodzinom dla właściwego pochówku.
W związku z tym Ukraińska Cerkiew Prawosławna, siłami biskupów, duchowieństwa, mnichów i wiernych, jest gotowa zorganizować procesję modlitewną z miasta Orechow, w obwodzie zaporoskim, do zakładów Azowstal w mieście Mariupol w celu udzielenia koniecznej pomocy i wyprowadzenia stamtąd ludności cywilnej. Procesja mogła by też wynieść rannych żołnierzy oraz ciała tych, którzy zginęli.
Apelujemy do wszystkich, od których to zależy, aby w okresie od Wielkiego Piątku (22 kwietnia 2022 r.) do dnia Zmartwychwstania Pańskiego (24 kwietnia 2022 r.) na terytorium miasta Mariupol i w jego okolicach zabezpieczyć stan wstrzymania ognia i pozwolić na na stworzenie korytarza humanitarnego dla przejścia wspomnianej modlitewnej procesji.” – czytamy w oświadczeniu zwierzchnika Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej.
Inicjatywa szlachetna i piękna, ale czy procesja, która może stać się symboliczną drogą krzyżową całej Ukrainy, ma szanse powodzenia? Czy Rosjanie pozwolą na taką inicjatywę? Wątpią w to sami Ukraińcy. Wicepremier Iryna Wereszczuk poinformowała bowiem, że w związku z niebezpieczeństwem na trasach przejazdu w piątek nie zostanie otwarty żaden korytarz humanitarny.
Oczekujących na ewakuację z obleganych bądź okupowanych przez rosyjskie wojska regionów Ukrainy Wereszczuk poprosiła o cierpliwość.
W czwartek wicepremier przekazała, że próbowano otworzyć korytarze humanitarne prowadzące z trzech miejscowości w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, jednak zostało to uniemożliwione przez nieustanny rosyjski ostrzał.
Do podobnej sytuacji doszło tego samego dnia w oblężonym Mariupolu nad Morzem Azowskim.