Środowiska LGBT chciały pozbawić prawicowy tygodnik reklam. Mocna odpowiedź naczelnego

Lewicowa organizacja LGBT szantażowała sieć sklepów aby pozbawić prawicowy tygodnik wpływu z reklam. Jego naczelny jednak nie pochylił głowy.

Częstą metodą walki z prawicą stosowaną przez zachodnie organizacje lewicowe i LGBT jest pozbawianie prawicowych mediów wpływów z reklam. Robią to w ten sposób, że szantażują reklamujące się w prawicowych mediach firmy grożąc, że jeśli nie przestaną tego robić to doczekają się bojkotu. Mało która firma jest na tyle odważna żeby nie ulec takiej groźbie.

Ostatnio ofiarą takiego ataku padł brytyjski tygodnik The Spectator, najstarszy nieprzerwanie wydawany tygodnik na świecie. Organizacja Stop Funding Hate stwierdziła, że sieć brytyjskich sklepów Co-op wspiera swoimi reklamami tygodnik, który „słynie ze swojej transfobii i anty-muzułmańskiej propagandy”. Kiedy temat podjęła na Twitterze przypadkowa aktywistka LGBT przedstawiciele sklepu napisali, że w przyszłości zrezygnują z wykupowania w nim reklam.

Zanim zdążyli to zrobić zareagował jego naczelny Andrew Neil. „Co-op, nie musicie sobie zawracać tym głowy” – napisał na Twitterze – „Od dzisiaj macie dożywotni zakaz reklamowania się w The Spectator. Nie pozwolimy, aby firmy takie jak wasza używały swojej potęgi finansowej aby wpływać na to, co publikujemy – co leży wyłącznie w kwestii redaktorów”.

W późniejszym wpisie Neil napisał, że „jakoś przetrwamy bez Co-op”. Zauważył też, że wystarczyła skarga od jednej aktywistki LGBT aby firma spanikowała. „Nie potrzebujemy takich reklamodawców” – stwierdził.

Przedstawiciele Co-op doszli jednak w końcu do wniosku, że brak reklam w jednym z największych brytyjskich tygodników bardziej zaszkodzi ich zyskom niż bojkot ze strony LGBT. „To eskalowało szybko i chcemy wyjaśnić sprawę. Tweet opublikowany wczoraj był niepoprawny i nie odzwierciedla naszej polityki reklamowej” – odpowiedzieli na jego wpis – „Nasza polityka wspiera wolność dziennikarzy”.