Najnowsze wiadomości z kraju

Sensacyjne ustalenia w sprawie Włodzimierza Cimoszewicza. Byłemu premierowi grozi więzienie

Ostatnie dni nie są zbyt spokojne dla Włodzimierza Cimoszewicza. Wypadek z jego udziałem w Hajnówce z pewnością przeszkadza mu w skupieniu się na kampanii wyborczej. Jednak byłego premiera Polski mogą czekać znacznie większe kłopoty.

Sobotę 4 maja Włodzimierz Cimoszewicz z pewnością zapamięta na długo. Tego dnia kandydat Koalicji Europejskiej na eurodeputowanego przejeżdżał przez Hajnówkę (woj. podlaskie), gdzie potrącił na oznakowanym przejściu dla pieszych 70-letnią rowerzystkę. Kobieta  wyniku odniesionych obrażeń została przetransportowana do szpitala, a miejscowa policja rozpoczęła śledztwo w sprawie zdarzenia. Już z pierwszych ustaleń wynikało, że pojazd prowadzony przez byłego premiera nie posiadała ważnych badań technicznych. Polityk za zdarzenie obwiniał m. in. warunki pogodowe (oślepiające słońce) i kiepskie samopoczucie spowodowane wynikami badań, z których Cimoszewicz dowiedział się, iż choruje na nowotwór. Tłumaczył też, że nie wiedział, iż samochód nie posiada ważnych dokumentów. Wspomniał przy tym, że samochód kupił 1 sierpnia ubiegłego roku i w tym samym czasie zostały przeprowadzone badania pojazdu, o których sądził “że są ważne cały rok”.

Jednak to nie koniec kłopotów byłego szefa rządu. Zgodnie z ustaleniami “Super Expressu”, Cimoszewiczowi grozą poważne zarzuty, za które może mu grozić nawet kara więzienia. Według wersji przedstawionej przez byłego premiera kobieta miała przejeżdżać przez przejście dla pieszych na rowerze, choć w danym miejscu jest to zabronione. Dziennikarze tabloidu dotarli jednak do innej wersji wydarzeń, przedstawionej przez potrąconą rowerzystkę, która przekonuje, iż prowadziła rower przez pasy, a nie jechała na nim.

Co więcej, osoba pracująca przy śledztwie w rozmowie z “SE” ujawnia, iż były premier Polski uciekł z miejsca wypadku.

Potrąconą zaopiekował się jego znajomy. Najpierw chciał ją odwieźć do domu, ale ostatecznie trafiła do szpitala. Miała złamaną nogę. I to lekarze zaalarmowali policję. Były premier udał się w tym czasie do własnego domu. Funkcjonariusze zabezpieczyli auto i dokonali jego oględzin kilka godzin po wypadku. Wtedy też zbadali trzeźwość byłego premiera. I zatrzymali dowód rejestracyjny auta, bo okazało się, że nie ma ważnych badań technicznych. Zarówno samochód, jak i rower będą wkrótce poddane oględzinom przez biegłych – tłumaczy rozmówca tabloidu.

Jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, białostocka prokuratura będzie mogła wytoczyć przeciwko byłemu premierowi poważne zarzuty. Cimoszewicz może zostać oskarżony o spowodowanie nieumyślnej katastrofy w ruchu lądowym, która zagraża życiu lub zdrowiu innej osoby, która zgodnie z art. 173 kodeksu karnego jest karana pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Na długość kary może znacznie wpłynąć okoliczność ucieczki z miejsca wypadku, o ile zostanie udowodniona. Jednak na razie nikomu nie zostały przedstawione żadne zarzuty w tej sprawie.

Włodzimierz Cimoszewicz jest kandydatem Koalicji Europejskiej podczas zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Były premier jest “jedynką” opozycyjnego ugrupowania w Warszawie.

Źródło: Super Express Autor: JD
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Strażakom spłonął wóz strażacki

0 0

Na wojskowej uczelni doszło do eksplozji. Są ranni żołnierze

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij