Redakcja programu Minęła 20 dowiedziała się, że sąd nie przyznał prawa do opieki nad dziećmi mężczyźnie, którego żona pozostaje w bliskiej relacji z transseksualistą.
Kamil Zieliński jakiś czas temu rozstał się z żoną. Rozwód przebiegał za porozumieniem stron a sąd – jak zwykle bywa w takich sprawach – przyznał prawo do opieki nad dwójką ich dzieci kobiecie. W trakcie rozprawy Zieliński zorientował się jednak, że jego była żona utrzymuje bliskie stosunki z transseksualnym mężczyzną, który używa imienia Emilia.
„Dzieci mają zachwianą równowagę, nie wiedzą jak traktować tę osobę” – powiedział mężczyzna dziennikarzom – „Żona wmawia im, że to jej przyjaciółka, ciocia Emilia”. Wystąpił więc do sądu o zmianę zasad opieki nad dziećmi.
Sąd apelacyjny nie przyznał mu jednak racji. „Jak powszechnie wiadomo transseksualizm polega na rozbieżności między płcią fizyczną a płcią psychiczną osoby, co stanowi źródło problemów dla osoby transseksualnej, w czym jednak trudno dopatrywać się zagrożenia dla osób z jej otoczenia, w tym małoletnich dzieci jej znajomych” – napisano w uzasadnieniu – „Sąd nie dostrzega podstaw by zgodzić się z pozwanym, że obecność osoby transseksualnej w środowisku społecznym, w którym dzieci przebywają, stanowi zagrożenie dla małoletnich”. Sąd stwierdził również, że z racji swojego wieku problemy z tożsamością płciową nowego towarzysza ich matki dzieci nie interesują. „Wiarygodne są w tym zakresie zapewnienia powódki, że świadek jest w oczach dzieci kobietą – ciocią Emilią”.
„Mam nadzieję, że będą jeszcze przeprowadzone dowody i mam nadzieję, że będzie tam czarno na białym napisane jaki to ma wpływ na dziecko. Na podstawie czego sąd ma takie doświadczenia? Powinno to być badane przez biegłego” – skomentował wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik – „Dziecko co do zasady powinno być wychowywane w środowisku, gdzie ma kontakty z mamą i tatą. Sytuacja o której mówimy jest przedziwna. Bardzo dokładnie sprawdzimy o co chodzi”.
„Tutaj jest kwestia dobra i komfortu psychicznego dziecka. Sądom w Polsce zdarzało się odbierać dzieci z powodów błahych. W tym przypadku jest to sytuacja trudna dla dziecka, to wymagałoby ekspertyz” – dodał publicysta Krzysztof Karnkowski – „Wydaje mi się, że sądy lubią ostatnio testować cierpliwość społeczeństwa i ten wyrok się w to wpisuje”