Putin nie ma powodów do zadowolenia. Prowadząca twardą politykę wobec Moskwy premier Kaja Kallas po raz kolejny zwyciężyła w wyborach.
Estonia jest obecnie jednym z najbliższych sojuszników Ukrainy. Była jednym z niewielu państw, które wysyłały jej broń jeszcze przed rosyjską inwazją, a obecnie w stosunku do własnego PKB żadne inne państwo nie inwestuje więcej w pomoc napadniętemu państwu.
Wyborcy najwyraźniej to docenili. Narodowy Komitet Wyborczy poinformował w nocy, że w niedzielnych wyborach najwięcej głosów otrzymała partia Kallas, Estońska Partia Reform. Otrzymali 31,2%, co da im 37 mandatów w liczącym 101 miejsc jednoizbowym parlamencie. Sama Kallas pobiła wyborczy rekord, otrzymując aż 31 102 głosy.
Drugie miejsce zajęła nacjonalistyczna Estońska Konserwatywna Partia Ludowa, która dostała 16,1% i 17 mandatów. Podium zamknęła Estońska Partia Centrum, z wynikiem 15,3% i 16 miejsc. Próg wyborczy 5% przekroczyły też partia Eesti 200 (13,3%, 14 mandatów), Partia Socjaldemokratyczna (9,3%, 9 mandatów) i partia Ojczyzna (8,2%, 8 mandatów).
Frekwencja w wyborach wyniosła 63,7%, głosy oddało 613 812 obywateli Estonii. W tym państwie dopuszczalne jest głosowanie przez internet i po raz pierwszy w historii większość głosów, ponad 50%, oddano tą drogą.