Najnowsze wiadomości z kraju

Przełom w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów. Czy najbardziej tajemnicza zbrodnia III RP wreszcie znajdzie rozwiązanie?

Pojawił się przełom w sprawie zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony. Oskarżony w innej sprawie mężczyzna przyznał, że brał w nim udział.

Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów to jedna z najbardziej tajemniczych spraw III RP. Były premier i jego żona Alicja zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 w ich domu w Aninie. Jaroszewicz był przez nich okrutnie torturowany, po czym sprawcy nad ranem udusili go paskiem zadzierzgniętym przy pomocy ciupagi. Jego żonę związali i zamknęli w łazience, a nad ranem zastrzelili ją z sztucera jej męża.

O sprawie niewiele więcej wiadomo. Tajemnicą na przykład nadal jest motyw sprawców. Policja rozpoczęła śledztwo pod kątem napaści rabunkowej, ale sprawcy nie splądrowali mieszkania poza samym gabinetem Jaroszewicza i nie zabrali znajdujących się w domu kosztowności, biżuterii etc. Jego syn Jan twierdził, że zginęły jedynie notatki jego ojca. Nie wiadomo również jak udało im się dostać do środka – Jaroszewicz był wyjątkowo ostrożny, zawsze sam wychodził po gości i miał pod ręką naładowaną broń. Policja była również powszechnie krytykowana za błędy popełnione podczas oględzin miejsca zbrodni.

W 1994 roku rozpoczął się proces domniemanych sprawców. Konkubina jednego z nich wyznała bowiem, że jej partner i jego kolega mieli planować napad na Jaroszewicza. Skończył się jednak w 2000 roku uniewinnieniem. W międzyczasie powstało wiele hipotez o tym, dlaczego były premier zginął. Spekulowano, że poszło o nazistowskie archiwa, które miały mu wpaść w ręce gdy był oficerem LWP albo o wiedzę o działaniach rosyjskiego wywiadu. W 2005 roku wznowiono śledztwo – liczono, że wprowadzony w 2001 roku automatyczny system identyfikacji daktyloskopijnej pozwoli zidentyfikować znalezione w miejscu zbrodni odciski. Szybko okazało się jednak, że folie z tymi odciskami zaginęły z magazynu dowodów. Został tylko ten, który sprawcy zostawili na ciupadze, ale nie udało się go zidentyfikować.

Przełom w śledztwie nastąpił dopiero w marcu zeszłego roku. Zatrzymano wtedy członków głośnego radomskiego gangu karateków. Jeden z nich, Bogusław K., miał odpowiadać za porwanie i późniejsze morderstwo krakowskiego biznesmena oraz porwanie dla okupu dziesięcioletniego chłopca, którego przez tydzień przetrzymywał w skrzyni w środku lasu. Prokuratura podejrzewała, że pomagał mu w tym Dariusz S. Ten, chcąc dostać łagodniejszy wyrok, miał wyznać śledczym, że wie, kto zamordował Jaroszewicza. Dwaj wskazani przez niego mężczyźni mieli przyznać się do winy, o czym poinformował w zeszłym roku minister Ziobro.

Dziennikarze Interwencji Polsatu dowiedzieli się, że także sam Dariusz S. przyznał się do udziału w tej zbrodni. Interwencja dotarła do nagrania z wizji lokalnej, na którym opowiada o swojej roli w tym zdarzeniu, ale ze względu na dobro śledztwa nagranie to zostało utajnione.

Akt oskarżenia wobec mężczyzny w związku z tym morderstwem ma być gotowy do końca roku i być może wtedy poznamy szczegóły.
Były policjant Dariusz Janas, który brał udział w śledztwie dotyczącym Jaroszewiczów, uważa jednak, że to fałszywy trop. „Gdy przeczytałem te materiały, którymi się prokuratura chwaliła, no to załamałem ręce. Według mnie, w tej sprawie prokuratura została wprowadzona w błąd przez ekipę, która nie wiem z jakich powodów chciała zaistnieć” – stwierdził – „Sprawca, który się przyznaje, może sobie z nich zakpić. Przed sądem oświadczy, że on to wszystko odwołuje. Moim zdaniem to jest lipa”.

Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie powiedział, że ma nadzieję, że po skierowaniu aktu oskarżenia będą mogli wyznać dlaczego uważają, że tym razem złapano właściwe osoby. Być może poznamy wtedy również motywy tej najbardziej tajemniczej zbrodni w historii III RP.

Źródło: Polsat News Autor: WM
Fot. Cezary P., CC BY-SA 4.0

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij