Donald Tusk spotkał się z restauratorem z Ostrowca Świętokrzyskiego, który wyżalił mu się na Polski Ład. Internauci szybko odkryli, że otrzymał ok. półtora miliona złotych z pomocy publicznej.
Donald Tusk w ostatnim czasie ruszył w trasę po Polsce, podczas której spotyka się ze „zwykłymi ludźmi” niezadowolonymi z rządów PiSu. „Marta i Paweł, nauczyciele ze Starachowic. Gruntowne wykształcenie, niskie zarobki, konieczność dorabiania” – napisała o jednym z takich spotkań polityk KO Marzena Okła-Drewnowicz – „Paweł, właściciel restauracji w Ostrowcu Św. Przygnieciony Polskim Ładem i szalonymi rachunkami. Ludzie, których ta władza ma gdzieś. My nie możemy o nich zapomnieć”.
Marta i Paweł, nauczyciele ze Starachowic. Gruntowne wykształcenie, niskie zarobki, konieczność dorabiania.
Paweł, właściciel restauracji w Ostrowcu Św. Przygnieciony Polskim Ładem i szalonymi rachunkami.
Ludzie, których ta władza ma gdzieś.
My nie możemy o nich zapomnieć. pic.twitter.com/vK6D86z3LD— Marzena Okła-Drewnowicz (@OklaDrewnowicz) April 4, 2022
Internauci szybko ustalili kim jest Paweł (nazwisko znane redakcji). Ustalili też, że rząd PiSu tak bardzo ma go gdzieś, że przyzna mu ponad 1,5 miliona pomocy publicznej, z czego aż 625 tysięcy w związku z pandemią.
O sprawie napisał wcześniej portal Niezależna. Po publikacji artykułu przedsiębiorca skontaktował się z nimi. Potwierdził, że dostał taką pomoc, ale podkreślił, że te pieniądze nie trafiły na jego prywatne konto, a zostały przeznaczone na refundację kosztów utworzenia miejsc pracy, szkolenie pracowników młodocianych, refundację kosztów zatrudnienia pracowników z niepełnosprawnością etc. Dodał, że te środki były ogólnodostępne dla wszystkich przedsiębiorców. Dodał, że pomoc covidowa była związana z tym, że w związku z lockdownem jego restauracja nie mogła funkcjonować, a pieniądze poszły na pensje, czynsz czy media.
„Rozmowa z Premierem Donaldem Tuskiem dotyczyła drastycznego wzrostu kosztów energii elektrycznej i kosztów gazu oraz wielkości marż nakładanych przez PGNiG w porównaniu z firmami prywatnymi. Rozmawialiśmy również o podwyżce podatków w postaci składki zdrowotnej oraz wysokiej inflacji, która wpływa na konieczność podniesienia cen” – napisał do portalu – „Otrzymanie powyższych środków nie powinno zmniejszać mojego prawa do oceny sytuacji w branży gastronomicznej”.