Najnowsze wiadomości z kraju

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zarządu Partii Razem. Grozi im nawet więzienie

Warszawska prokuratura w końcu wszczęła postępowanie w sprawie możliwych nieprawidłowości finansowych w partii Razem. Głośno było o nich w zeszłym roku.

O sprawie finansów Razem zrobiło się głośno w połowie zeszłego roku. Znany publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz zauważył wtedy, że czterech polityków tej partii zasiadających w jej zarządzie otrzymało ogromne kwoty z budżetu ugrupowania.

Jedną z nich była poseł Paulina Matysiak, która pod koniec października deklarowała w oświadczeniu majątkowym, że otrzymała od partii 21 243 zł. W następnym oświadczeniu majątkowym było to już 201 801 zł otrzymane w 2019. W wypadku posła Macieja Koniecznego było to odpowiednio 49 939 zł i 199 581 zł, w wypadku Adriana Zandberga 49 252 i 199 191 a w wypadku Marceliny Zawiszy 49 641 zł i 200 752 zł zaledwie dwa miesiące później.

Oświadczenia majątkowe liderów Razem wzbudziły rzecz jasna wielkie kontrowersje – tym większe, że Zandberg deklarował wcześniej, że w jego ugrupowaniu zarabia się średnią krajową. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno politycy zaczęli twierdzić, że otrzymane z budżetu partii gigantyczne kwoty przeznaczyli na kampanię Lewicy, z której list startowali.

Teraz sprawie przygląda się warszawska prokuratura. Śledczy uważają, że zarząd Razem mógł złamać dwa przepisy z ustawy o partiach politycznych. Pierwszy dotyczy zakazu przeznaczania majątku partii na cele inne niż statutowe lub charytatywne – czym byłoby przekazanie go na kampanię wyborczą innej partii. Drugi dotyczy przekazywania nieprawdziwych informacji do Państwowej Komisji Wyborczej. Za złamanie pierwszego grozi kara grzywny do 100 tysięcy złotych, za drugi nawet dwa lata więzienia.

Źródło: Stefczyk.info na podst. DoRzeczy Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij