W Krakowie doszło do niecodziennej pomyłki ze strony policji. Uzbrojeni funkcjonariusze zatrzymali obywateli Bangladeszu, którzy byli w trakcie przeprowadzki. Mundurowi wybili szybę w aucie i użyli gazu, ponieważ myśleli, że mają do czynienia z włamywaczami.
Wieczorem 3 lipca obywatele Bangladeszu przeprowadzając się, przewozili rzeczy między krakowskimi ulicami Chmieleniec i Torfową. W ostatnim czasie w tej okolicy dochodziło do włamań, a zachowanie obcokrajowców zwróciło uwagę okolicznych mieszkańców.
Jeden ze świadków przeprowadzki powiadomił policję, a nieumundurowani, ale uzbrojeni funkcjonariusze natychmiast zainterweniowali.
„Jacyś ludzie podeszli do mojego auta z pistoletami w dłoniach” – relacjonował w programie „Wydarzenia” na antenie Polsatu Mohamed, jeden z zatrzymanych mężczyzn. Dodał, że policjanci zaczęli pukać w szybę i krzyczeć po polsku: „Otwórz drzwi”.
Przebieg interwencji relacjonował także podkom. Piotr Szpiech z krakowskiej policji. Przekazał on, że funkcjonariusze wydali okrzyk „stój policja”, a obcokrajowcy nie zareagowali. Dodał, że jeden z mężczyzn zaczął uciekać, a drugi zabarykadował się w aucie.
Funkcjonariusze wybili szybę w samochodzie i wyciągnęli siedzącego tam obywatela Bangladeszu. Drugi z nich został dogoniony i zatrzymany. Policja twierdzi, że mężczyźni nie rozumieli języka polskiego, ani angielskiego.
Mohamed, który opowiadał o zdarzeniu telewizji Polsat, relacjonował wydarzenia w języku angielskim. „Pytałem o co chodzi, co tu się dzieje, ale wiesz nie odpowiadali” – mówił mężczyzna, który od pięciu lat mieszka w Polsce. Przekonywał, że próbował wytłumaczyć funkcjonariuszom, że wraz z kolegą wynosili rzeczy ponieważ wyprowadzają się.
Obywatele Bangladeszu zostali przeproszeni i wypuszczeni, jednak według Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przebieg interwencji jest nie do obrony. Dodał, że za niesłuszne zatrzymanie, mężczyzną należą się odszkodowania i zadośćuczynienie. Jego zdaniem działanie funkcjonariuszy, państwa, powinno być proporcjonalne do niebezpieczeństwa. Stwierdził także, że w tym przypadku ze strony zatrzymanych niebezpieczeństwa nie było.
Były policjant Dariusz Nowak uważa, że dla człowieka niewinnego akcja policyjna, której towarzyszy broń, okrzyki, czy zakłucie w kajdanki, jest traumą. „Ten człowiek nie jest na to przygotowany” – tłumaczył.