W czwartek w Platformie Obywatelskiej zapanowała prawdziwa euforia w związku z wiadomością o zaproszeniu Rafała Trzaskowskiego do Kongresu USA. Zapowiadano to jako wielkie wydarzenie, tymczasem jak się okazuje… prezydent Warszawy wystąpi zdalnie na posiedzeniu jednej z kilkudziesięciu podkomisji.
O zaproszeniu poinformował sam zainteresowany na swoim profilu na Twitterze. Polityk weźmie udział w spotkaniu poświęconym tematyce stanu demokracji w Polsce i Europie Środkowej, zaplanowanym na początku grudnia. Jak sam stwierdził temat sytuacji politycznej w naszym kraju nie pojawia się po raz pierwszy na forum amerykańskiego Kongresu, jednak to pierwszy przypadek, aby w rozmowach uczestniczył także prezydent stolicy.
– Wiem, jak duża to odpowiedzialność, dlatego przed wysłuchaniem w Kongresie spotkam się z ekspertami, by razem wypracować stanowisko, które będzie wspólnym i obiektywnym głosem wielu środowisk w kwestii kondycji polskiej demokracji – czytamy we wpisie Trzaskowskiego.
Wiem, jak duża to odpowiedzialność, dlatego przed wysłuchaniem w Kongresie spotkam się z ekspertami, by razem wypracować stanowisko, które będzie wspólnym i obiektywnym głosem wielu środowisk w kwestii kondycji polskiej demokracji. Pierwsze spotkanie w poniedziałek z @osce_odihr.
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) November 25, 2021
Informacja doprowadziła do prawdziwego wybuchu radości w PO. W sieci pojawiły się porównania do słynnego wystąpienia Lecha Wałęsy z 1989 roku, kiedy reprezentował Solidarność walczącą o wolność w naszym kraju, czy nawet finału Ligi Mistrzów w odniesieniu do wydarzenia politycznego.
Euforii nie krył sam Borys Budka, dla którego najważniejszą kwestią w wystąpieniu Trzaskowskiego ma być… język angielski.
– ie dość, że Trzaskowski zabierze głos w amerykańskim kongresie, to zrobi to nienaganną angielszczyzną. Ależ musi to boleć tych „prawych” pseudopatriotów… – napisał były lider PO.
Nie dość, że @trzaskowski_ zabierze głos w amerykańskim kongresie, to zrobi to nienaganną angielszczyzną. Ależ musi to boleć tych „prawych” pseudopatriotów…
— Borys Budka (@bbudka) November 25, 2021
Zapowiadało się wielkie wydarzenie, podczas którego Trzaskowski miałby wystąpić przed całym forum amerykańskiego Kongresu. Jak jednak szybko zweryfikowano, prezydent Warszawy pojawi się jedynie na posiedzeniu jednej z wielu funkcjonujących w tej Izbie podkomisji.
Portal TVP Info dodatkowo wykazał, wbrew temu, co sądziło wiele portali opozycji, że włodarz stolicy nie poleci osobiście do Stanów Zjednoczonych, a jedynie weźmie udział w sesji zdalnej, podczas której zabierze głos, aby wygłosić swoje przemówienie.
Panie @bbudka , nie wypisuj Pan kolejny raz bzdur. Naprawdę, nie ustoi to. Trzaskowski wystąpi w SIEDZIBIE /sic!/ Kongresu Stanów Zjednoczonych na obradach PODKOMISJI Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów. A nie przed Kongresem USA. Tego zaszczytu dostąpił m. in. Lech Wałęsa. https://t.co/DVzxGXHRcs
— Oskar Maria Bramski (@awdaniec47) November 26, 2021