Tygodnik Wprost donosi, że politycy PO są poważnie zaniepokojeni kolejnymi zarzutami dla Sławomira Nowaka. Boją się tego, że to właśnie on dysponował pieniędzmi na kampanię prezydencką Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i ta afera będzie końcem ich partii.
Minister transportu w rządzie Donalda Tuska został zatrzymany w lipcu przez CBA. Razem z nim zatrzymano byłego dowódcę JW GROM Dariusza Z. oraz gdańskiego przedsiębiorcę Jacka P. Są podejrzani o korupcję i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Pod koniec września CBA zatrzymała w związku z tym śledztwem kolejne osoby, w tym byłego prezesa Orlenu Dariusza K. oraz byłego wiceprezesa PGE Wojciecha T.
Tygodnik Wprost odkrył, że rozwój wydarzeń wokół Nowaka budzi niepokoje w Platformie Obywatelskiej. Ten bowiem odpowiadał za finanse kampanii wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Teraz anonimowo przyznają, że powierzenie mu finansów kampanii było błędem. „W przypadku kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, na którą poszło prawie 8 mln zł, wszystkie decyzje podejmował Sławomir Nowak. Wielu w Platformie się zastanawia, na co szły te pieniądze; z tego może być niezła afera” – powiedział tygodnikowi jeden z polityków PO. Politycy boją się, że afera Nowaka będzie dla ich partii tym, czym była afera Rywina dla SLD i pogrąży ich szanse wyborcze.
Członkowie PO uważają, że rozwój wydarzeń wokół Nowaka oznacza, że PiS chce dobrać się do Tuska. „Nowak ma być dla PiS-u wyjściem na Tuska. Szukają czegoś na Donalda. Dlatego doszło do zatrzymań ludzi bliskich Tuskowi, takich jak były szef PKN Orlen” – powiedział informator tygodnika – „Poza tym sprawa dotyczy wręczania Sławomirowi Nowakowi korzyści majątkowych w czasie, gdy był on szefem gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministrem transportu i budownictwa w jego rządzie. Wszystkie drogi prowadzą do Tuska”.