W Platformie Obywatelskiej „panuje popłoch” – informuje „Wprost”. Według tygodnika politycy tego ugrupowania boją się, że ich partia może utracić subwencję.
Wraz z ujawnieniem informacji o przekazaniu przez PO blisko 3 milionów złotych na rzecz Fundacji Państwo Prawa oraz faktem, że jej założycielem jest Piotr Borys, który jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi Grzegorza Schetyny, w samej partii powstało ogromne zamieszanie. Jak się okazało znaczna część polityków Platformy nie tylko nie wiedziała o przekazywaniu sporych środków finansowych na rzecz fundacji, ale także o jej istnieniu. Nie mieli również pojęcia, iż zamieszani w działalność Państwa Prawa są ich partyjni koledzy – wspomniany wcześniej Borys, a także Tomasz Świętoński, który pracował w Ministerstwie Sportu i Turystyki za czasów rządów PO-PSL.
– Ludzie zaczęli panikować, że ktoś rusza sprawę związaną z fundacją. Bo jeśli PKW zakwestionuje nasze sprawozdanie finansowe z, uznając, że pieniądze zostały wydane niezgodnie z przepisami ustawy dotyczącej fundacji, to będziemy mieli kłopot. Możemy stracić wszystkie pieniądze – tłumaczy jeden z informatorów “Wprostu”.
Rozmówca tygodnika podkreślił, że jeśli cała sprawa zakończy się utratą subwencji przez Platformę Obywatelską, to najprawdopodobniej dojdzie w takim przypadku do “istnej rewolucji politycznej w obozie opozycji”. Zyskać by na tym miały Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Lewica.
Jak przekazał Krzysztof Lorentz z Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych Krajowego Biura Wyborczego sprawozdania partyjne będą badane do września i w przypadku jakichkolwiek wątpliwości sprawa “będzie drążona przez PKW”.