Najnowsze wiadomości ze świata

Niemiecka prokuratura po wojnie była zdominowana przez nazistów

Według zaprezentowanego w czwartek oficjalnego raportu jeszcze w latach siedemdziesiątych niemiecka prokuratura federalna była zdominowana przez nazistów. Ostatni odszedł z pracy dopiero w latach 90tych.

Niemiecka prokuratura federalna (GBA) jest jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych elementów niemieckiego systemu sprawiedliwości. Oprócz brania udziału w sprawach apelacyjnych zajmuje się najpoważniejszymi przestępstwami, jak terroryzm, szpiegostwo czy zdrada stanu. Obecnie stanowisko Prokuratora Generalnego zajmuje były prokurator generalny Bawarii Peter-Herbert Frank.

W 2017 roku zlecił historykowi Friedrichowi Kiesslingowi i teoretykowi prawa Christophowi Safferlingowi zbadanie nazistowskiej przeszłości tego urzędu – a konkretniej tego, co działo się w nim już po przegranej przez Niemcy wojnie. Naukowcy w swojej pracy skupili się na okresie od początku lat 50tych do 1974 roku i w czwartek przedstawili liczący 600 stron wstrząsający raport.

Z ich pracy wynika, że w latach 1953-59 około trzech czwartych pracowników GBA było byłymi członkami partii nazistowskiej. Z tej liczby ok. 80% brało wcześniej aktywny udział w pracach wymiaru sprawiedliwości w czasach Trzeciej Rzeszy. Dopiero w 1972 roku naziści w GBA stracili przewagę liczebną nad osobami, które nie należały do NSDAP, ale ostatni odszedł z pracy dopiero w 1992 roku, już po zjednoczeniu Niemiec.

To, że wielu nazistom udało się miękko wylądować w powojennych Niemczech nie jest od dłuższego czasu tajemnicą, chociaż sami Niemcy raczej nie chwalą się tym zbyt głośno. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest Hans Globke, który był szefem sztabu i zaufanym doradcą kanclerza Konrada Adenauera w latach 1953-63 i odpowiadał za rekrutowanie urzędników na najwyższe stanowiska. Był również urzędnikiem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w czasach Trzeciej Rzeszy i jednym z autorów Ustaw Norymberskich, które są uznawane za początek Holokaustu. W ostatnich latach wychodzi na jaw coraz więcej faktów świadczących o tym, jak powszechne było to zjawisko. Według oficjalnego raportu opublikowanego w 2016 roku ponad dekadę po końcu wojny ok. 77% wyżej postawionych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości było byłymi nazistami.

Autorzy raportu, którzy mieli pełen dostęp do archiwów, łącznie z tajnymi dokumentami, uważają, że winna temu była głównie Zimna Wojna. Ich zdaniem władze RFN przyjmowały do pracy w wymiarze sprawiedliwości byłych nazistów z powodu zimnego pragmatyzmu. Chciały bowiem jak najszybciej zbudować nowy system sprawiedliwości – a oni się na tym znali. „Na pierwszy rzut oka byli bardzo kompetentnymi prawnikami” – skomentowała Margaretha Sudhof, stanowa sekretarz w Ministerstwie Sprawiedliwości – „ale w tle tego były kary śmierci i rasistowskie prawa w których brali udział. To są niepokojące sprzeczności na które nasz kraj długo pozostawał ślepy”.

Autorzy zauważyli, że po wojnie zwycięscy zachodni alianci chcieli przeprowadzić w Niemczech denazyfikację. Zagrożenie ze strony sowietów było jednak tak duże, że priorytetem stała się jak najszybsza odbudowa zachodnich Niemiec jako zapory przed marszem komunizmu – a przymknięcie oka na przeszłość wielu osób zaangażowanych w tę odbudowę było za to ceną. Dopiero w ostatnich latach Niemcy zaczęły się rozliczać ze swoją nazistowską przeszłością, m.in. stawiając byłych strażników z obozów koncentracyjnych – dziś już 90-letnich starców – przed sądami.

Źródło: Stefczyk.info na podst. RFI Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij