Najnowsze wiadomości ze świata

Nie żyje twórca “islamskiej bomby atomowej”

W wieku 85 lat zmarł fizyk atomowy Abdul Qadeer Khan, jeden z głównych twórców pakistańskiej bomby atomowej. W samym Pakistanie wiele osób uważało go za bohatera narodowego, ale na świecie budził znacznie większe kontrowersje.

Pakistan rozpoczął starania nad zbudowaniem bomby atomowej na początku 1972 roku. Była to odpowiedź na brutalny konflikt we wschodnim Pakistanie, który miał miejsce rok wcześniej i doprowadził do oderwania tej prowincji i powstania niepodległego Bangladeszu. Program ten stał się dla nich priorytetem, kiedy w 1974 roku pierwszą bombę atomową zdetonował ich arcy-rywal, Indie.

Budowa przez Pakistan broni atomowej wywołała ogromne kontrowersje na świecie. Zachód obawiał się, że „islamska bomba”, jak szybko ochrzciły ją media, stanie się własnością nie tylko Pakistanu ale całego świata Islamu i znacznie wzmocni jego pozycję na arenie międzynarodowej. Obawiano się także, że w razie dojścia do władzy w tym państwie islamskich fanatyków zostanie użyta do prowadzenia dżihadu, albo odpalona w którymś z licznych konfliktów granicznych z Indiami. Mimo tego kolejne rządy Pakistanu postawiły na swoim i w 1998 roku Pakistan zdetonował swój pierwszy ładunek nuklearny pod wzgórzami Ras Koh. Tym samym stał się szóstym państwem mającym broń atomową i drugim, po Indiach, które nie jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa USA. Szacuje się, że obecnie posiadają aż 165 głowic atomowych.

Khan odegrał ogromną rolę w zrealizowaniu tego planu. Ten urodzony w 1936 roku w hinduskim mieście Bhopal fizyk atomowy wyemigrował do Pakistanu z resztą rodziny w 1952 roku, podczas krwawej wojny o niepodległość z Indiami. Po zdobyciu licencjatu z fizyki wyemigrował do Europy, gdzie kontynuował edukację m.in. w zachodnich Niemczech i Holandii. W Belgii zrobił doktorat z metalurgii, ale w 1972 roku znalazł zatrudnienie w holenderskim laboratorium FDO. FDO współpracowała z firmą Urenco Group, która zajmowała się m.in. wzbogacaniem uranu, i Khan po odejściu z FDO szybko dostał u nich posadę.
W maju 1974 roku Indie zaskoczyły świat detonacją swojej pierwszej bomby atomowej, Uśmiechniętego Buddy. Kiedy tylko Khan się o tym dowiedział od razu zgłosił się do ambasady Pakistanu w Hadze i zaproponował swoją pomoc w opracowaniu własnego ładunku nuklearnego. Nie wiedział, że takie prace są prowadzone już od dwóch lat. Władze Pakistanu postanowiły jednak wykorzystać zdolnego fizyka. Khan dostał polecenie pozostania w Urenco, gdzie miał dowiedzieć się i przekazać pakistańskim naukowcom jak najwięcej informacji o technice wzbogacania materiałów radioaktywnych. Jego kontakty z pakistańskimi naukowcami wzbudziły jednak w końcu zainteresowanie jego szefów. Został przeniesiony na mniej odpowiedzialne stanowisko i bojąc się wpadki poprosił o przeniesienie do Pakistanu.

Khan oficjalnie dołączył do programu budowy bomby atomowej w 1976 roku. Nigdy nie zajmował w nim żadnego kierowniczego stanowiska, co budziło jego frustrację. Dzięki swojej wiedzy odegrał jednak niezwykle istotną rolę w powstaniu „islamskiej bomby”. To jak wielką do dzisiaj jest skądinąd obiektem zażartych debat historyków. Na pewno jego rolę docenił za to rząd – podczas wizyty prezydenta Muhammada Zia-ul-Haqa w 1983 roku laboratorium w którym powstawała ochrzczono jego nazwiskiem. On sam po upublicznieniu jego udziału w tym programie został w Pakistanie bohaterem narodowym.

Khan niemal od początku budził jednak duże kontrowersje. Już w 1982 roku jedno z arabskich państw – nie wiadomo do dzisiaj które – chciało mu zapłacić za technologię wzbogacania uranu. Khan miał poważnie rozważać jej sprzedaż, ale dowiedział się o tym kontrwywiad i prezydent Zia kazał go pilnować generałowi Ali Nawabowi. Podejrzewano go również o przekazanie danych o wirówkach Korei Północnej, chociaż on sam oskarżał o to wielokrotnie administrację Banzira Bhutto. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych miał również przekazać takie informacje Iranowi bez zgody rządu Pakistanu. W 2003 roku inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej zauważyli, że używane przez Iran wirówki bardzo przypominają wirówki P-1 stworzone przez Urenco, a Irańczycy przyznali się, że dostali ich plany m.in. od Khana. W tym samym roku Libia zgodziła się na ograniczenie swojego programu nuklearnego w zamian za rezygnację z części sankcji nałożonych przez Waszyngton. Po wysłaniu wirówek do USA okazało się, że też są typem P-1.

Kiedy to wyszło na jaw Khan służył jako doradca naukowy w administracji Musharrafa. Po przekazaniu jego rządowi dowodów przez Amerykanów prezydent zwolnił go 31 stycznia 2004 roku ze stanowiska. 4 lutego Khan wystąpił na antenie pakistańskiej telewizji PTV i przyznał się, że przekazał technologię nuklearną Iranowi w latach 89-91 oraz Korei Północnej i Libii w latach 1991 i 1997. Bojąc się konsekwencji politycznych tego wyznania – Khan cieszył się ogromną popularnością wśród pakistańskich konserwatystów – prezydent Musharraf ułaskawił go przed zakończeniem śledztw. Trafił jednak do aresztu domowego, gdzie siedział do 2009 roku. Praktycznie też znikł ze sfery publicznej. On sam nie krył rozczarowania tym jak został potraktowany – chociaż zachód uważał, że potraktowano go zdecydowanie zbyt łagodnie i wielokrotnie domagał się od władz Pakistanu ostrzejszych represji.

26 sierpnia Khan został przyjęty do szpitala, który jest częścią noszącego jego imię laboratorium. Miał trudności z oddychaniem i szybko zdiagnozowano u niego COVID-19. Jakiś czas potem przeniesiono go do szpitala wojskowego w Rawalpindi, w którym zmarł. Miał 85 lat. Premier Pakistanu Imram Khan (przypadkowa zbieżność nazwisk) napisał na Twitterze, że był kochany przez naród z powodu roli jaką odegrał w zostaniu przez Pakistan mocarstwem atomowym. „Dla ludu Pakistanu był narodową ikoną” – stwierdził.

Źródło: Stefczyk.info na podst. AP, Reuters Autor: WM
Fot. PAP/EPA/STR

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij