Seryjny morderca dzieci uciekł z aresztu w Nairobi i wrócił do rodzinnego domu. Kiedy dowiedzieli się o tym jego sąsiedzi wzięli sprawy w swoje ręce.
20-letni Masten Wanjala udawał trenera piłkarskiego aby zwabiać dzieci i je porywać. Następnie podawał im narkotyki i pił ich krew. Co najmniej raz przed zamordowaniem dziecka wysłał jej matce żądanie okupu. Grasował głównie w okolicy Nairobi, ale także na wschodzie i zachodzie Kenii.
Został aresztowany w lipcu tego roku. Przyznał się do zamordowania 10 dzieci w wieku 12-13 lat i pokazał policji miejsca w których ukrył ich zwłoki. Stwierdził, że zabijanie ich sprawiało mu dużą przyjemność. Policja podejrzewała, że miał na koncie co najmniej cztery ofiary więcej.
Zabójca czekał na proces w 20-osobowej celi w areszcie przy Jogoo Road. Udało mu się z niej uciec. Na razie nie jest jasne jak tego dokonał ale trzech pilnujących go policjantów usłyszało zarzuty zaniedbania i pomocy w ucieczce.
Po jego ucieczce w Kenii wybuchła panika a policja rozpoczęła od razu ogromną obławę. Ta jednak okazała się zbędna. Jak informuje BBC morderca wrócił do domu swoich rodziców w miejscowości Bungoma. Kiedy dowiedzieli się o tym okoliczni mieszkańcy próbował się ukryć w pobliskim budynku. Został jednak w nim znaleziony i mieszkańcy miasteczka zamiast wezwać policję pobili go i udusili.
Szef lokalnej policji poinformował, że jego rodzina zidentyfikowała już zwłoki. Na razie nie jest jasne jakie konsekwencje spotkają osoby, które go zamordowały.