Małżeństwo ortodoksyjnych żydów pozwało do sądu linię lotniczą American Airlines. Powodem jest to, że zostali wyrzuceni z samolotu po tym, gdy pracownik linii stwierdził, że śmierdzą.
Mieszkające w Michigan małżeństwo ortodoksyjnych żydów, Yehuda Yosef i Jennie Adler 23 stycznia zeszłego roku podróżowało ze swoją 19-miesięczną córeczką z Miami do Detroit. Po wejściu na pokład należącego do American Airlines samolotu i zajęciu miejsc Yehuda zapytał stewardessę o słuchawki twierdząc, że w poprzednim samolocie którym podróżował powiedziano mu, że może je otrzymać. Przechodzący obok pilot miał według pozwu odwarknąć, że „Nie byłem w tamtym samolocie i nie oferujemy nic za darmo”.
Kilka minut później na pokład miał wejść pracownik linii pilnujący bramek i poinformować ich, że nastąpiła sytuacja awaryjna i muszą opuścić pokład. Kiedy wyszli powiedziano im, że chodzi o ich zapach i że opuszczenie samolotu miał nakazać pilot. Według pozwu Adlerowie brali rano prysznic a po wyrzuceni z samolotu zaczęli pytać przechodniów o to, czy czują od nich jakiś nieprzyjemny zapach. Twierdzą, że ponad 20 osób zaprzeczyło. Samolot wystartował bez nich i pomimo obietnic obsługa nie wyładowała wcześniej ich bagaży, m.in. wózka dla dziecka i pieluch.
Adlerowie twierdzą, że cały incydent miał podłoże antysemickie. Uważają, że poszło o ich stroje. Yehuda miał bowiem na głowie jarmułkę a jego żona szajtł – specjalną perukę, którą ortodoksyjne żydówki noszą na ogolonych głowach. Ich zdaniem właśnie ten ubiór sprawił, że przedstawiciele linii zwrócili na nich uwagę.
W pozwie twierdzą, że oskarżenia linii ich zniesławiają. Całe zdarzenie miało spowodować u nich dyskomfort emocjonalny, uszkodzić ich osobiste i zawodowe reputacje, stratę apetytu i bezsenność oraz spowodować lęk przed lotniskami i lataniem. Żądają nałożenia na linię karnego odszkodowania, które sprawi, że inne linie lotnicze będą bały się podobnego postępowania.
Przedstawiciele linii lotniczej w wydanym oświadczeniu potwierdzili, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Podkreślili jednak, że decyzja o usunięciu ich z samolotu zapadła po tym, gdy na ich zapach zaczęli się żalić pasażerowie i członkowie załogi i nie miała nic wspólnego z antysemityzmem, a sama linia dopełniła wszelkich standardów. „Nasi pracownicy zajęli się rodziną, zapewnili jej nocleg w hotelu i wyżywienie oraz przenieśli ich na lot do Detroit następnego ranka” – napisali – „Żadna z decyzji podjętych przez naszą ekipę w tej delikatnej sytuacji nie była oparta na religii Adlerów”.
Proces w ich sprawie rozpocznie się 29 maja.