Najnowsze wiadomości ze świata

Lider brytyjskiej opozycji ma poważne kłopoty. Dał się przyłapać na piwie

Nie tylko premier Boris Johnson ma kłopoty przez zamiłowanie do firmowych imprez. Tym razem na łamaniu restrykcji covidowych dał się przyłapać lider opozycji, sir Keir Starmer.

30 listopada zeszłego roku brytyjski tabloid Daily Mirror doniósł o trzech imprezach, które miały miejsce rok wcześniej na Downing Street – siedzibie brytyjskiego premiera – i łamały wprowadzone przez jego rząd restrykcje covidowe. Wkrótce potem w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia o kolejnych. Wybuchła afera, ochrzczona przez media „Partygate”. Brytyjczycy byli tak tym oburzeni, że oficjalne śledztwo zaczęła nie tylko Cabinet Office, ale także policja, a Torysi odnotowali poważne spadki w sondażach.

Lider Laburzystów Keir Starmer był jednym z najgłośniejszych krytyków premiera Johnsona i wzywał go nawet do złożenia z tego powodu dymisji. Teraz jednak sam ma poważne kłopoty w związku z łamaniem lockdownów. W mediach pojawiło się bowiem wykonane 30 kwietnia zeszłego roku nagranie, na którym widać, jak pije piwo i je hinduskie jedzenie w towarzystwie innych lewicowych posłów w jednej z restauracji w Durham. W tamtym okresie takie spotkania były zabronione.

Jak informuje brytyjski Guardian trwające kilkanaście sekund nagranie zostało wykonane przez studenta Uniwersytetu Durham. Rozpowszechnił je jednak znany z niechęci do lockdownów i szczepionek lider niszowej partii Reclaim Laurence Fox. Stało się to dziewięć miesięcy temu, ale z nie do końca jasnych powodów brytyjskie media – nawet te kojarzone z prawicą – nie podjęły tego tematu. Zmieniło się to dopiero po wybuchu Partygate i krytyce Johnsona przez Starmera. Co ciekawe jako pierwsze do tematu wróciły lewicowe portale, które sympatyzują z poprzednikiem Starmera, Jeremym Corbynem.

Wszystko wskazuje na to, że afera robi się coraz poważniejsza. Wcześniej Laburzyści tłumaczyli się, że to spotkanie odbyło się w ramach obowiązków służbowych. Starmer tłumaczył, że pracowali w kampanii w wyborach samorządowych i poszli do tej restauracji, bo byli głodni, a nigdzie indziej nie dało się nic zjeść. Mail on Sunday ujawnił jednak partyjną notatkę, z której wynika, że to spotkanie było zaplanowane wcześniej i nie było spontaniczną decyzją. Policja z Durham rozpoczęła już dochodzenie, chociaż odmawiali jego rozpoczęcia wcześniej.

Dzisiaj Starmer miał wygłosić przemówienie o wyzwaniach, przed jakimi stoi Wielka Brytania. Jego organizator, think tank Institute for Government, potwierdził jednak, że w ostatniej chwili zrezygnował. Partia nie ujawniła na razie dlaczego jej lider odwołał w ostatniej chwili ważne przemówienie, ale Daily Mail twierdzi, że boi się oskarżeń o łamanie lockdownu i hipokryzję.

Starmerowi grozi co najwyżej mandat, ale jego przyznanie może mieć bardzo poważne konsekwencje dla jego kariery. Sky News informuje, że wielu Laburzystów uważa, że w takiej sytuacji powinien złożyć rezygnację, gdyż tylko to pozwoli mu na wyjście z całej sytuacji z twarzą i nie zaszkodzi reszcie partii. The Times informuje, że sam polityk nadal zastanawia się, czy tak zrobić.

Sami Laburzyści twierdzą, że cała afera jest podgrzewana przez Torysów. Uważają również, że domaganie się przez nich rezygnacji Starmera to hipokryzja, bowiem Johnson i jego ludzie mieli złamać zasady lockdownu aż 12 razy, a mimo tego premier nie złożył dymisji, a wcześniej kłamał, że nie brał udziału w imprezach na Downing Street. Lider szkockich nacjonalistów Nicola Sturgeon stwierdziła, że obecna afera to część ogromnej operacji Torysów, której celem jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od Partygate.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Sky News, Guardian Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Biden obraził ważnych sojuszników USA

0 0

Rosjanie i Amerykanie stacjonują w tej samej bazie wojskowej

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij