W pobliżu pałacu prezydenckiego w Mińsku doszło do zatrzymań niedługo po tym, gdy odeszła stamtąd większość protestujących przeciwko sfałszowanym wyborom szefa państwa białoruskiego z 9 sierpnia. Po południu w niedzielę zgromadziło się tam co najmniej kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów.
Zatrzymania rozpoczęły się, gdy przed siedzibą prezydenta, a naprzeciwko kordonu sił bezpieczeństwa pozostały tylko niewielkie grupy ludzi.
Z relacji mediów niezależnych i ich czytelników wynika, że milicja zatrzymuje rozchodzące się po mieście mniejsze grupy ludzi, którzy wcześniej uczestniczyli w demonstracji.
W czasie protestu jeden z funkcjonariuszy prysnął gazem (nie wiadomo jakim) w kierunku demonstrujących po tym, gdy jeden z nich napisał obraźliwe słowa pod adresem Alaksandra Łukaszenki na samochodzie służącym do rozpędzania demonstracji.
W chwili, gdy poinformowano o nowych zatrzymaniach podczas demonstracji, Centrum praw człowieka Wiasna obliczyło, że w Mińsku zatrzymano w niedzielę co najmniej 97 osób.
#Białoruś. Nieznani mężczyźni z pałkami biją ludzi na ulicach #Mińska. Wyglądają jak zwyczajni bandyci, bez mundurów. Wybijają szyby w oknach. Wg .@HannaLiubakova, (dziennikarka z Mińska), to prowokacja.
Sensitive content!
⚪️🔴⚪️ pic.twitter.com/4wPD7pPpN3— Aneta ObserwatorXY (@ObserwatorXY) September 6, 2020
In Grodno OMON attacked people! 👿#Belarus #StandWithBelarus pic.twitter.com/KdofHAZO2v
— Voices from Belarus⚪️🔴⚪️ (@VoicesBelarus) September 6, 2020