Archeologom udało się prawdopodobnie znaleźć grób króla Danii i Norwegii Haralda Sinozębego. Okazało się, że pochowano go w Polsce.
Harald Gormsson, zwany Sinozębym, rządził Danią w latach 958-986. Po zabójstwie króla Norwegii Haralda II (ok. 976 r.) rządził też jakiś czas Norwegią. Miał również nawrócić się na Chrześcijaństwo i wprowadzić tę religię do swojego królestwa. Jego przydomek został użyty do nazwania systemu łączności bezprzewodowej Bluetooth.
Bardzo wiele fragmentów jego życiorysu pozostaje tajemnicą. Do niedawna jedną z nich było też miejsce jego pochówku. Wiedziano jedynie, że najprawdopodobniej zginął w wybudowanej przez siebie twierdzy Jomsborg, czyli dzisiejszym mieście Wolin. W 1841 roku w podziemnej komorze pod kościołem w Wiejkowie odkryto złoty pamiątkowy krążek, który był mu poświęcony.
Krążek zaginął w 1945 roku. Wtedy zabrał go z niej polski major Stefan Sielski. Leżał w jego domu, w pudełku ze starymi guzikami. W 2014 roku znalazła go jego prawnuczka, która pokazała go swojemu nauczycielowi. Jego ponowne odkrycie znowu obudziło zainteresowanie miejscem pochówku Sinozębego. Szwedzki archeolog Sven Rosborn podejrzewał, że to dar pogrzebowy, a sam władca spoczął w pobliżu.
Naukowcy postanowili sprawdzić jego teorię. Wykorzystali do tego zdjęcia satelitarne wykonane w technologii LiDAR, która bardzo precyzyjnie mierzy odległość za pomocą wiązki lasera, i pozwala na wykrycie anomalii pod ziemią. Takie badanie może objąć duży obszar, a jest na tyle dokładne, że pozwala wykryć uskoki terenu o wysokości 30 cm.
Badanie wykazało istnienie dużego kopca w Wiejkowie. Ekipa pod wodzą Marka Krydy, autora bestsellerowej książki o wikingach w Polsce podejrzewa, że to właśnie ten kopiec jest miejscem spoczynku króla, co rozwiązałoby jedną z najstarszych zagadek historycznych. Według duńskiego archiwisty Steffena Harpsoe, złoty krążek mógł być stworzony ponad 70 lat po jego śmierci, przez lokalnych księży.