Najnowsze wiadomości z kraju

Kompromitujący wywiad Kidawy-Błońskiej. Aż ciężko uwierzyć, że tak odpowiedziała na pytania dziennikarzy Onetu

Dziennikarze Onetu Witold Jurasz i Janusz Schwertner przeprowadzają obecnie cykl wywiadów z kandydatami na prezydenta. Tym razem ich gościem została Małgorzata Kidawa-Błońska, która otrzymała pytania związane m.in. z aferą reprywatyzacyjną, jej wpisem o “ukrywaniu przez rząd przypadku zachorowań na koronawirusa”, czy użyciem przez jej kolegów słów “nekrofil” czy “psychopata” pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. Jak odpowiedziała kandydatka KO na prezydenta?

Na samym początku wywiadu Schwertner zapytał się wicemarszałek Sejmu, czy żałuje swojego wpisu, gdzie sugerowała ukrywanie przez polski rząd przypadków zarażenia COVID-19, zanim jeszcze pojawiła się informacja o pierwszym chorym pacjencie. Kidawa-Błońska przyznała, iż nie ma sobie niczego do zarzucenia, co więcej uważa nawet, że to właśnie dzięki jej reakcji “polskie władze zaczęły informować ludzi oraz działać w tym zakresie”.

-Sformułowałam ją (wypowiedź – przyp. red.) w ten sposób, bo oczekiwałam, że rząd w końcu powie ludziom, jaka jest sytuacja. Chciałam wstrząsnąć rządzącymi i udało się. Postąpiłam właściwie – powiedziała kandydatka KO, która na sugestię, iż nadal jest to “zbyt poważny zarzut” odpowiedziała, iż po prostu nie ufa rządowi Mateusza Morawieckiego.

W dalszej części rozmowy dziennikarz poruszył kwestię afery reprywatyzacyjnej, a konkretniej wystawieniu Pawła Rabieja, jako reprezentanta opozycji w posiedzeniach komisji, którą PO uważała za działającą “nielegalnie”. Kidawa-Błońska broniła się jednak twierdzeniem, że jej ugrupowanie “musiało posiadać wiedzę, co się dzieje podczas komisji”. Nie kwestionowała także niecodziennego zachowania wiceprezydenta Warszawy, który najpierw głosował za przyznaniem odszkodowania dla Magdaleny Brzeskiej, a potem poparł zaskarżenie tej decyzji przez Radę Warszawy.

Co ciekawe Kidawa-Błońska nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, czy gdyby dowiedziała się, iż nabyła mienie zagrabione ofiarom Holocaustu, to oddałaby pieniądze czy też by je zachowała. Odniesiono się tym samym do sytuacji, jaka miała miejsce w przypadku męża Hanny Gronkiewicz-Waltz, który nabył jedną z kamienic w drodze spadku po krewnym, który z kolei pozyskał ją od oszusta. Wicemarszałek Sejmu podawała jedynie wymijające odpowiedzi, iż mąż byłej prezydent Warszawy nie wiedział w chwili spadku o całej sprawie, a wiedzę na ten temat uzyskał dopiero podczas posiedzenia komisji.

Dziennikarze Onetu zadali jej także pytania związane z sytuacją, jaka miała miejsce w Pucku podczas wizyty prezydenta. Wówczas Andrzej Duda został wygwizdany przez kilku przedstawicieli KOD-u, a także przez nich zwyzywany. Spytano się jej, czy potępia tego typu zachowania. Jednak kandydatka PO znów nie dała jednoznacznej odpowiedzi, broniąc się argumentami, że “ona nie gwizdała” oraz, że “polityk musi być przyzwyczajony do tego, że na ulicy spotka ludzi, którzy będą chcieli na niego gwizdać”, twierdząc, że podobnych przypadków “doświadczała wiele podczas swojej kariery”.

-Ludzie mają prawo wyrażać swoje emocje, ale skoro przez tyle lat słyszeli ze strony prezydenta i rządu, że to jest dopuszczalna forma wyrażania krytyki, to ludzie stwierdzili, że taka forma obowiązuje również i w drugą stronę – powiedziała.

Źródło: Onet Autor: JD
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Rosjanie dziennie tracą 900 ludzi na froncie

0 0

Wielotysięczna „Parada Polskości” przeszła ulicami Wilna

nożownik 0 0

Atak nożownika. Trwa walka o życie 30-latka

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij