Najnowsze wiadomości ze świata

Kolejny trudny rok. Co ważnego stało się w 2021?

Wiele osób liczyło na to, że następny rok po 2020 – o którym już teraz mówi się, że był jednym z najgorszych w historii – przyniesie poprawę. Zbliżając się do końca 2021 widzimy jednak, że ta jednak nie nastąpiła.

Podobnie jak poprzedni rok, także i ten stał pod znakiem pandemii chińskiego koronawirusa. Pod koniec zeszłego roku pojawiły się skuteczne szczepionki i wiele osób liczyło, że dzięki nim uda się ją w końcu pokonać. Większość państw rozpoczęła masową kampanię szczepień, a ich braki na rynku sprawiły, że początkowo trzeba było podawać je tylko najbardziej potrzebującym. Niestety, kiedy koncerny farmaceutyczne rozkręciły ich produkcję tak bardzo, że szczepionki stały się powszechnie dostępne, entuzjazm do szczepień wyraźnie opadł.

Równocześnie w 2021 pojawiły się dwa niepokojące warianty koronawirusa. Pierwszym z nich była odkryta w grudniu 2020 w Indiach Delta, która okazała się być znacznie bardziej zaraźliwa od wcześniejszych wariantów. Drugim był odkryty w listopadzie w RPA Omikron, który jest bardziej odporny na szczepionki. Dlatego też pod koniec roku notujemy rekordowe ilości nowych infekcji, a wiele państw pobiło wręcz własne rekordy. Na razie liczba hospitalizacji i zgonów w państwach o wysokim wyszczepieniu rośnie zdecydowanie wolniej niż liczba nowych infekcji, co sugeruje, że szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19 wywołanego przez Omikron – ale eksperci podkreślają, że jeszcze za wcześnie na optymizm.

Władze wielu państw przekonały się także, że ich obywatele mają dosyć restrykcji i wprowadzanie kolejnych, które często były mniej dotkliwe od tych z zeszłego roku, w wielu miejscach wywołało ogromne i często brutalne protesty. Najgłośniej zrobiło się o tych w Australii, gdzie rząd zdecydował się na radykalny lockdown pomimo relatywnie niewielkiej liczby nowych infekcji. Wybuchały jednak także w wielu innych miejscach, m.in. we Włoszech, Niemczech, Austrii, Francji czy Belgii. Równe emocje budził również pomysł tzw. paszportów covidowych czy przymusu szczepień. W USA wprowadzane przez prezydenta Joe Bidena nakazy szczepień stały się głównym polem konfliktu między prawicą i lewicą.

COVID i związane z nim restrykcje sprawiły, że pojawił się kolejny problem – kryzys łańcuchów dostaw. Zachodnie firmy od dawna w ramach obniżania kosztów przenosiły produkcję do Chin i państw trzeciego świata, ale w warunkach pandemii przywiezienie z nich gotowych produktów okazało się być drogie i często bardzo trudne. Sprawiło to, że w wielu państwach Zachodu wielu mieszkańców po raz pierwszy zobaczyło puste półki w sklepach. Sytuacji nie poprawił fakt, że w marcu kontenerowiec Ever Given na tydzień zablokował Kanał Sueski, jeden z najważniejszych szlaków morskich na świecie.

Kryzys ten uderzył szczególnie mocno w Wielką Brytanię, gdzie nałożył się na niego dramatyczny brak kierowców ciężarówek, spowodowany opóźnieniami w wydawaniu im licencji oraz powrotem imigrantów do domów po Brexicie. Wywołało to we wrześniu bardzo poważny kryzys paliwowy. Plotka o tym, że na brytyjskich stacjach wkrótce skończy się paliwo sprawiła, że Brytyjczycy rzucili się na nie aby zrobić zapasy. Paliwa tak naprawdę nie brakowało, ale z racji znacznie zwiększonego przez panikę popytu rafinerie nie nadążały z jego dowożeniem, a opróżnianie zbiorników na kolejnych stacjach tylko zwiększało panikę. W końcu rząd wysłał wojsko do transportu paliwa i po kilku tygodniach kryzys się skończył.

Zeszły rok zaczął się w USA od poważnego konfliktu politycznego. W wyborach w listopadzie 2020 Joe Biden zdobył Biały Dom, a Demokraci obronili większość w Izbie Reprezentantów oraz zdobyli nominalną większość w Senacie. Niewielkie różnice głosów, zwycięstwa lewicy w prawicowych stanach i rekordowo duża liczba incydentów wyborczych sprawiły jednak, że wiele osób do dzisiaj jest przekonana, że wybory były sfałszowane. 6 stycznia, kiedy Kongres certyfikował zwycięstwo Bidena, protestujący wdarli się do Kapitolu. Lewica oskarżyła Donalda Trumpa o to, że sprowokował ten atak i poddała go po raz drugi impeachmentowi. Wbrew przewidywaniom nie zaszkodziło to jednak popularności byłego prezydenta i kolejne sondaże pokazują, że jeśli zdecyduje się na kolejny start w 2024, to nie tylko bez problemu dostanie nominację Republikanów, ale ma duże szanse na pokonanie Joe Bidena.

2021 okazał się także rokiem, w którym lewica nie tylko zdobyła władzę, ale też martwi się, że ją straci. W przyszłym roku czekają ich bowiem wybory do Kongresu, tzw. midterms. Te zawsze są trudne dla partii rządzącej, ale przyszłoroczne zapowiadają się wyjątkowo trudno dla Demokratów. Impas legislacyjny – od początku rządów udało im się przepchnąć tylko jedną tarczę antykryzysową i ustawę o finansowaniu infrastruktury – i coraz bardziej malejąca popularność Bidena, który już teraz jest najmniej popularnym prezydentem od końca II Wojny Światowej – sprawiły, że komentatorzy spodziewają się, że Republikanie na pewno odzyskają większość w jednej, a prawdopodobnie w obu izbach Kongresu. Demokraci przegrali też niespodziewanie wybory gubernatora w Wirginii oraz niemal stracili lewicowe New Jersey. W tym drugim stanie jeden z ich najbardziej wpływowych polityków został pokonany przez nikomu nieznanego kierowcę ciężarówki, który wydał na kampanię niecałe 150 dolarów.

W 2021 skończył się też 20-letni konflikt w Afganistanie. Niestety nie skończył się dobrze. Joe Biden zdecydował się na dotrzymanie obietnicy Trumpa i wycofanie amerykańskich wojsk – pomimo tego, że właśnie trwała ofensywa Talibów. Dzięki temu w błyskawicznym tempie przejęli kontrolę nad krajem a ewakuacja zamieniła się w paniczną ucieczkę, której zwieńczeniem był krwawy zamach terrorystyczny przy bramie lotniska w Kabulu i pomyłkowe ostrzelanie przez Amerykanów rakietami afgańskich cywilów. Amerykanie zostawili też w kraju kilkuset własnych obywateli i kilka tysięcy Afgańczyków, którym groziła zemsta Talibów za współpracę z siłami Koalicji. Nowy reżym Talibów początkowo zapowiadał liberalizację w stosunku do ich ostatnich rządów, ale na razie nic na nią nie wskazuje, a kraj stoi u progu katastrofy humanitarnej.

Wiele osób liczyło też, że w 2021 uda się w końcu powstrzymać irański program atomowy. Joe Biden już w trakcie kampanii ostro krytykował wycofanie się Trumpa z tzw. umowy nuklearnej i deklarował wznowienie negocjacji. Ich kolejne rundy nie przynosiły jednak przełomu, a sytuacja pogorszyła się znacząco kiedy w lipcu nowym prezydentem Iranu został islamski radykał Ebrahim Raisi. Obecnie negocjacje są na skraju załamania, a Iran już w styczniu może zdobyć uran nadający się do produkcji bomby atomowej.

W mijającym roku wiele nerwów kosztowała świat także Rosja. Kreml rozpoczął bowiem zdecydowaną rozprawę z opozycją. W lutym po nieudanej próbie zamachu sąd w Moskwie skazał lidera opozycji Aleksieja Nawalnego na 3,5 roku kolonii karnej za rzekome naruszenie warunków zwolnienia z więzienia. Rozpoczęto również rozprawę z jego organizacją i z dziennikarzami pracującymi dla niezależnych mediów. Pod koniec roku zamknięto również słynną organizację pozarządową Memoriał.

Prawdziwy niepokój budzi jednak fakt, że od kwietnia Rosjanie gromadzą wojska pod granicą z Ukrainą i Białorusią. Wywiady USA i Ukrainy otwarcie już ostrzegają, że może to być wstęp do inwazji. Rosjanie twierdzą, że żadnej inwazji nie planują, ale równocześnie stawiają zachodowi ultimatum – chcą gwarancji, że NATO nie będzie się rozszerzać na wschód i wycofa większość swoich sił ze wschodniej flanki. Zachód na razie deklaruje, że te warunki są niemożliwe do spełnienia, ale negocjacje w tej sprawie mają się zacząć w styczniu.

W Niemczech po 12 latach skończyła się era Angeli Merkel. Swoje przejście na polityczną emeryturę ogłosiła już jakiś czas temu, ale ostatnie miesiące były dla niej wyjątkowo trudne, a promowana przez nią kandydatka na zastępczynie nie zdobyła zbyt dużej popularności. Ostatecznie jej partia CDU przegrała wybory i nowym kanclerzem Niemiec na jej miejsce zostanie socjalista Olaf Scholz.

W 2021 roku wrócił też problem nielegalnej imigracji. W USA zapowiedzi złagodzenia przepisów imigracyjnych przez Bidena sprawiły, że setki tysięcy osób próbowały sforsować ich granicę. Ośrodki dla nielegalnych imigrantów szybko się zapełniły i straż graniczna musiała puszczać ich wolno, co rozwścieczyło władze przygranicznych stanów. Także UE po relatywnie spokojnym 2020 znowu musiała zmagać się ze szturmem nielegalnych imigrantów, ich ilość wzrosła o kilkadziesiąt procent w stosunku do poprzedniego roku. Na wschodzie reżym Łukaszenki w drugiej połowie roku zaczął pchać imigrantów na wschodnie granice UE, chcąc wymusić w ten sposób zniesienie sankcji. Teraz ten kryzys przycichł nieco z powodu mroźnej pogody, ale zapewne wiosną zacznie się na nowo.

W 2021 głośno zrobiło się też o prześladowaniu przez Chiny muzułmańskiej mniejszości Ujgurów. Cały świat usłyszał o ich „obozach reedukacyjnych” i innych prześladowaniach które ją spotykają. Wywołało to ogromną presję na zbojkotowanie zimowej olimpiady w Pekinie. USA, Kanada, Litwa, Australia i kilka innych państw już ogłosiły, że nie wyślą na nią swoich oficjalnych przedstawicieli, chociaż nie zabroniły rywalizacji swoim sportowcom.

2021 był również trudnym rokiem dla zwolenników walki z pogodą. Szczyt klimatyczny COP-26 nie przyniósł spodziewanego przełomu a najgłośniej zrobiło się o tym, że większość jego uczestników stawiła się na niego prywatnymi odrzutowcami, generując w kilka dni tyle CO2, ile średniej wielkości miasto generuje w rok. Greta Thunberg po raz kolejny też nie dostała pokojowej nagrody Nobla. Zamiast tego rosnące gwałtownie przez spekulantów ceny praw do emisji CO2 i wisząca nad Europą groźba blackoutów sprawiły, że coraz częściej dyskutuje się o kosztach walki z klimatem i o tym, czy te wydatki na pewno są sensowne. Zaproponowana przez Unię strategia dojścia do klimatycznej neutralności FitFor55 wzbudziła wiele negatywnych emocji i jej krytycy twierdzą, że wprowadzenie jej w życie do końca rozwali europejską gospodarkę i wepcha kontynent w skrajną biedę.

To oczywiście tylko mały wycinek wszystkich ważnych wydarzeń, które miały miejsce na świecie w mijającym roku. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły rok będzie nieco bardziej spokojny – ale na razie, szczerze mówiąc, nic na to nie wskazuje.

Źródło: Autor: Wiktor Młynarz
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij