Najnowsze wiadomości ze świata

Kobieta chciała wiedzieć kto zabił jej siostrę. Prawdę poznała po 42 latach

Siostra Irene Wilkowitz została zgwałcona i zamordowana w 1980 roku. Dopiero po 42 latach dowiedziała się kto to zrobił.

20-letnia Eve Wilkowitz pracowała na Manhattanie jako sekretarka w jednym z tamtejszych wydawnictw. 22 marca wsiadła do wieczornego pociągu aby wrócić do swojego domu na Long Island. Nigdy tam jednak nie dotarła. Wkrótce potem policja odnalazła jej zwłoki na podwórku w pobliżu jej domu. Sekcja wykazała, że została uduszona, a przed śmiercią doszło do gwałtu. Śledztwo nie doprowadziło do wykrycia sprawcy. Jej o trzy lata młodsza siostra Irene nigdy się z tym jednak nie pogodziła. Całe życie żyła w strachu, że morderca jej siostry zabije także ją, bała się cokolwiek planować, nie chciała też zostawać sama w mieszkaniu. Równocześnie naciskała przez cały czas na policję, aby ta nie odpuszczała i dalej go szukała. W każdą rocznicę śmierci swojej siostry opowiadała również lokalnym mediom o tym morderstwie.

Irene miała nadzieję, że w jego znalezieniu pomoże upowszechnienie technologii badań DNA. Na miejscu zbrodni policjanci pobrali bowiem próbki nasienia sprawcy. Ich porównywanie z bazami danych nie przynosiło jednak odpowiedzi. W 2018 roku jej syn powiedział jej jednak, że kalifornijska policja złapała słynnego „mordercę z Golden State”, który był odpowiedzialny za 13 morderstw i 50 gwałtów w latach 1974-1986. Okazał się nim były oficer policji James DeAngelo, a udało się go w końcu złapać przy pomocy genealogii genetycznej.

Genealogia genetyczna to wykorzystywanie DNA do badania stopnia pokrewieństwa między osobami. W 21 wieku testy DNA stały się na tyle tanie, że wiele firm zaczęło oferować usługi badania historii rodzinnych. Chętni po przekazaniu próbki swojego DNA mogą się dzięki nim dowiedzieć np. z jakiego kraju przybyli ich przodkowie czy w jakim stopniu są spokrewnieni z osobami noszącymi to samo nazwisko. Popularność tych testów sprawiła, że w bazach danych tych firm znalazły się ogromne ilości próbek DNA, i policjanci zaczęli wykorzystywać ten fakt. W przypadku wielu przestępstw mają bowiem do dyspozycji próbki z miejsca zbrodni – i istnieje szansa, że w cywilnych bazach danych znajdą się próbki pozwalające np. zidentyfikować rodzinę sprawcy. W wypadku DeAngelo użycie tej techniki pozwoliło na odrzucanie kolejnych podejrzanych, aż został tylko on.

W styczniu 2019 roku Wilkowitz skontaktowała się z słynną genetyczką CeCe Moore i poprosiła ją o pomoc. Ta jednak powiedziała jej, że nie może pomóc bo według nowojorskiego prawa jej laboratorium musiałoby dostać pozwolenie od Departamentu Zdrowia, a do tego momentu nie przyznano takiego pozwolenia nikomu. Wilkowitz poprosiła więc o pomoc policjanta Kevina Beyrera, który nadzorował śledztwo w sprawie morderstwa jej siostry, on również był sfrustrowany, że przepisy uniemożliwiają im realizację tego pomysłu. W grudniu 2019 roku policja z Suffolk wpadła jednak na pomysł – poprosili Departament Zdrowia o pozwolenie na przekazanie próbek DNA FBI. FBI pomagała wcześniej w śledztwie, a jako agencja federalna nie była związana nowojorskimi przepisami.

Udało się to zrobić w połowie zeszłego roku. Agentka FBI specjalizująca się w genealogii genetycznej szybko odnalazła DNA dalekiego krewnego sprawcy i ustaliła, że należy do rodziny Rice. Mając tę informację śledczy ustalili, że zabójcą mógł być zmarły w 1991 roku na raka Herbert Rice. Mężczyzna był wcześniej karany za drobne przestępstwa, ale były na tyle mało istotne, że nikt nie pobrał próbki jego DNA. W czasie, kiedy zamordowano Eve Wilkowitz, jego żona wyrzuciła go z domu i zamieszkał ze swoją matką, kilka domów dalej. Według akt sprawy policja przesłuchała jego matkę, ale ta powiedziała im, że nie widziała nic podejrzanego, więc nie był brany pod uwagę.

FBI musiała jeszcze potwierdzić, że chodzi o niego. Udało im się namierzyć jednego z jego synów. Próbowali zdobyć w tajemnicy próbkę jego DNA, ale im się to nie udało. Zdecydowali się więc powiedzieć mu otwarcie o co chodzi – jego syn wyznał im, że nigdy nie był blisko związany ze swoim ojcem i zgodził się przekazać ją dobrowolnie. Jej badanie potwierdziło ich przypuszczenia. Zdecydowali się więc na ekshumację Rice’a, a pobrane z jego zwłok DNA potwierdziło ostatecznie, że to on był mordercą. Po 42 latach Irene Wilkowitz poznała prawdę o tym, kto zabił jej siostrę.

Wilkowitz powiedziała telewizji NBC News, że jak zadzwonił do niej policjant, żeby umówić się na wizytę, to była przekonana, że powiedzą jej, że wyczerpano już wszystkie opcje i nigdy nie dowie się, kto zamordował Eve. Kiedy policjant odpalił laptopa aby połączyć się z agentem FBI, a ten poinformował ją o efektach ich śledztwa, rozpłakała się w ramionach swojego syna. Teraz chciałaby porozmawiać z synem Rice’a, który nie miał pojęcia, co zrobił jego ojciec. Detektyw z Suffolk Jeffrey Bottari powiedział dziennikarzom, że próbuje zorganizować takie spotkanie. Syn Rice’a według niego jest otwarty na jej propozycję, ale jeszcze nie wyraził na nie zgody.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NBC Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij