Leszek Miller w rozmowie z Radiem Plus stwierdził, że jedyną szansą opozycji na pokonanie PiS jest utworzenie wspólnej listy wyborczej. Dodał jednak, iż jest to mało prawdopodobne, głównie z uwagi na zachowanie Lewicy, która jego zdaniem “daje jasne sygnały” Zjednoczonej Prawicy.
Były premier został zapytany m.in. o kwestię rosnących sondaży Prawa i Sprawiedliwości, które nieustannie czynią formację Jarosława Kaczyńskiego partią o największym poparciu, która może bić się trzecie pod rząd samodzielne rządy. Europoseł stwierdził, że opozycja powinna zrealizować postulat Donalda Tuska o utworzenie jednej listy, mogącej przeciwstawić ugrupowaniu rządowego.
Miller twierdzi jednak, iż nie jest to obecnie możliwe, głównie z tego powodu, iż obóz opozycji jest obecnie bardzo podzielony. Najwięcej zastrzeżeń miał pod tym względem wobec Lewicy, w przypadku której były premier podzielił się dość zaskakującą teorią.
– Nie zdziwiłem się specjalnie, że to jest partia Włodzimierza Czarzastego. To jest taki sygnał dla Prawa i Sprawiedliwości, że Nowa Lewica istnieje i chętnie się przyłączy do koalicji rządzącej – powiedział polityk.
Europoseł uważa, że dopóki na Lewicy rządy dalej będzie sprawował Włodzimierz Czarzasty, to wszystko jest możliwe. Zwłaszcza ze “zdradą” opozycji w wykonaniu tego ugrupowania, a jej liderowi ma bardziej zależeć na realizowaniu prywatnego interesu, niż programu partii.