Najnowsze wiadomości ze świata

Izraelczycy znowu idą na wybory

Po raz piąty od 2019 roku Izraelczycy idą dzisiaj na wybory. Sondaże pokazują jednak, że także tym razem może nie udać się sformować rządu.

W Izraelu jest niemal niemożliwe, aby pojedyncza partia wprowadziła do 120-osobowego Knesetu wystarczającą liczbę posłów aby rządzić samodzielnie. Sprawia to, że konieczne jest tworzenie koalicji. Po wyborach 2019 ani byłemu premierowi Binjaminowi Netanjahu, ani opozycji, nie udało się zebrać większości.

Zmieniło się to dopiero po wyborach w zeszłym roku. Likud, partia Netanjahu, zdobyła w nich najlepszy wynik i wprowadziła 30 posłów, ale opozycji udało się stworzyć egzotyczną koalicję, złożoną z nacjonalistów sprzeciwiających się niepodległości Palestyny, pacyfistów chcących rozmów pokojowych, a także, po raz pierwszy w historii, małej partii arabskiej. Ten rząd rozpadł się jednak wiosną wobec wewnętrznych walk między partiami, a nowy premier Jair Lapid zdecydował się na kolejne wybory.

Będzie to kolejna okazja dla Netanjahu, który rządził Izraelem przez 12 lat, do powrotu do władzy. Jego głównym problemem jest jednak toczące się wobec niego postępowanie, w związku z możliwą korupcją. On sam nie przyznaje się do winy, ale w izraelskich mediach regularnie pojawiają się kompromitujące go artykuły o tym procesie. Wielu jego sojuszników nie chce też współrządzić z oskarżonym.

Zdaniem komentatorów może to sprawić, że Netanjahu będzie chciał zbudować rząd oparty o partie skrajnie nacjonalistyczne i ortodoksyjne. Jednym z politycznych liderów, którzy już zadeklarowali wejście do ew. koalicji, jest Itamar Ben-Gvir, którego popularność ostatnio znacząco wzrosła. Po oddaniu głosu w swoim regionie polityk wprost powiedział, że głosy na ich syjonistyczną partię to głosy na prawicowy rząd pod przewodnictwem Netanjahu.

Ben-Gvir zaproponował też kontrowersyjną reformę wymiaru sprawiedliwości, która zmieniłaby kodeks karny i zmniejszającą uprawnienia sądów. Partia Likud twierdzi jednak, że te zmiany nie będą odnosić się do Netanjahu i nie przeszkodzą w jego procesie. Ben-Gvir jest również zwolennikiem ostrzejszej postawy wobec Palestyny, w przeszłości proponował nawet deportację arabskich posłów. Dla siebie zażądał od Netanjahu stanowiska ministra odpowiedzialnego za policję.

Ostatnie sondaże pokazują, że na razie żadna z potencjalnych koalicji nie ma jasnej drogi do zwycięstwa. Oznacza to, że przez najbliższe trzy miesiące nikomu może nie udać się sformować rządu, co sprawi, że Izraelczycy wkrótce po raz kolejny będą musieli głosować. Największą szansą opozycji jest poparcie ich przez obywateli Izraela pochodzenia palestyńskiego, ale sondaże zapowiadają, że frekwencja w tej grupie będzie rekordowo niska. Wielu komentatorów uważa, że paradoksalnie jednym z powodów tego jest fakt, że partia arabska była członkiem poprzedniego rządu. Nie poprawiło to bowiem losu izraelskich Arabów, a tym samym przekonało wielu z nich, że proces demokratyczny im nie pomoże.

Źródło: Stefczyk.info na podst. AP Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij