Małżeństwo prawników Mark i Patricia McCloskey niedawno przyznali się do winy w związku z tym, że przywitali bojówkarzy z Black Lives Matter z bronią w rękach. Gubernator Missouri zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ich ułaskawił.
O mieszkających w St. Louis McCloskeyach zrobiło się bardzo głośno latem zeszłego roku. W czerwcu BLM wdarła się na zamknięte osiedle na którym mieszkali. Na słynnym już nagraniu które trafiło do internetu widać, jak McCloskeyowie wyszli przed drzwi swojego domu uzbrojeni w karabin AR-15 i pistolet. „Protestujący” grozili im, ale ostatecznie ich nie zaatakowali i incydent skończył się bez jednego wystrzału.
https://twitter.com/xshularx/status/1277398234055483393?s=20
McCloskeyowie od razu zaczęli być atakowani przez lewicę i media. Oskarżano ich o przemoc wobec „pokojowych protestujących” i oczywiście o rasizm. Z drugiej strony błyskawicznie stali się bohaterami prawicy. Ich postawę chwalił Donald Trump, a oni sami zostali zaproszeni do wygłoszenia przemówienia na Konwencji Narodowej Republikanów. Jedna z organizacji strzeleckich ufundowała McCloskeyowi nowy karabin po tym, gdy jego został skonfiskowany przez policję. On sam dyskontuje teraz tę popularność startując w wyborach do Senatu.
Prokurator okręgowa St. Louis Kimberly Gardner zdecydowała się jenak na postawienie im zarzutów. Zdziwiło to wiele osób gdyż w Missouri obowiązuje tzw. doktryna twierdzy, która gwarantuje immunitet prawny za obronę własnego domu. Początkowo postawiła im więc zarzuty manipulowania dowodami w sprawie. Wiele osób uznało, że te zarzuty były motywowane politycznie, a sama Gardner została wyłączona z tej sprawy kiedy wyszło na jaw, że chwaliła się postawieniem im zarzutów w mailu wysłanym do osób, które sponsorowały jej kampanię wyborczą.
Ostatecznie McCloskeyowie przyznali się do winy. Mark przyznał się do napaści 4 stopnia za grożenie protestującym karabinem a Patricia do prześladowania. Te zarzuty to wykroczenia i ukarano ich grzywnami w wysokości odpowiednio 750 i 2 tysiące dolarów.
Republikański gubernator Missouri Mike Parson od początku twierdził, że McCloskeyowie nie złamali prawa i śledztwo wobec nich jest motywowane politycznie. Zapowiadał, że w razie ich skazania wykorzysta swoje stanowisko i ich ułaskawi. We wtorek jego biuro ujawniło, że dotrzymał obietnicy. McCloskeyowie zostali przez niego ułaskawieni, a odpowiednie papiery podpisał już 30 lipca.