Najnowsze wiadomości ze świata

“Dziecko z Kabulu” żyje z rodziną w Arizonie

Jakiś czas temu świat obiegło nagranie pokazujące jak amerykańscy żołnierze stojący na murze lotniska w Kabulu podnoszą z tłumu noworodka. Teraz okazuje się, że jest bezpieczne – i mieszka ze swoimi rodzicami w Arizonie.

Amerykańska ewakuacja z Kabulu przebiegała wyjątkowo chaotycznie. Pod bramami lotniska międzynarodowego tłoczyły się tysiące Afgańczyków którzy chcieli uciec przed nowym rządem Talibów. W trakcie ewakuacji do mediów społecznościowych trafiło krótkie nagranie pokazujące, jak mężczyzna podaje stojącemu na okalającym lotnisko murze żołnierzowi korpusu piechoty morskiej noworodka, a ten zabiera go do środka lotniska. Krótkie nagranie stało się szybko jednym z najgłośniejszych obrazów z tej ewakuacji.

Dziennikarzom lokalnych mediów z Arizony udało się odnaleźć to dziecko. Okazuje się, że mieszka teraz w tym stanie razem ze swoimi rodzicami, którym również udało się bezpiecznie uciec.
Jak informują media jego ojciec Hameed – jego nazwisko z oczywistych względów nie zostało ujawnione – współpracował z amerykańskimi siłami zbrojnymi przez pięć lat jako tłumacz i doradca kulturowy. Pomagał im również w trakcie ewakuacji i z tego powodu nie był przy swojej żonie Sadii, kiedy ta urodziła jego pierwszą córkę Liyę.

Hameed wiedział, że z powodu jego współpracy z Amerykanami jego rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. W pierwszej połowie sierpnia dowiedział się bowiem, że tacy jak on i ich rodziny są zabijane przez Talibów lub znikają w tajemniczych okolicznościach. Wiedział, że jego rodzinę też to czeka. „To nie była kwestia czy tylko kiedy” – powiedział portalowi AZFamily.

19 sierpnia, zaledwie 16 dni po ciężkim porodzie, Sadia postanowiła uciekać. Wzięła ze sobą dokumenty, trochę gotówki i kilka rzeczy osobistych, i ruszyła na lotnisko z Liyą na rękach. Została zatrzymana przez posterunek Talibów, którzy okradli ją z wszystkiego co miała, ale puścili dalej. Dołączyła do tłumu pod jedną z bram. Amerykańscy żołnierze używali działek wodnych i granatów ogłuszających aby spanikowany tłum się nie przedarł. Za każdym razem gdy wybuchał taki granat dziecko zaczynało płakać.

Hameed obserwował to wszystko z drugiej strony muru. Kiedy zauważył swoją żonę i dziecko był przerażony, że zostaną zadeptane. Zdesperowany poprosił o pomoc jednego z żołnierzy piechoty morskiej, który stał obok. Ten powiedział mu jednak, że nie mogą wyjść poza obręb lotniska. Mógłby ją przenieść przez mur, ale obawiał się, że w ten sposób spowoduje jej obrażenia. Hameed uznał, że zaryzykuje. Na słynnym nagraniu widać, jak ubrany w amerykański mundur asekuruje żołnierza, który wychylił się aby podnieść jego córkę i odbiera ją z jego rąk.

Hameed zdążył jeszcze zauważyć, jak jego żona traci przytomność, ale nie mógł jej już pomóc bo musiał wracać do obowiązków przy ewakuacji. Na szczęście kobieta nie została stratowana i kilka godzin później udało jej się dostać na lotnisko. Jeszcze tego samego dnia cała rodzina została umieszczona w samolocie ewakuacyjnym i wkrótce trafili do USA.

Obecnie mieszkają w Phoenix w Arizonie. Hameed stwierdził, że nie wiedział jak wielkie poruszenie wywoła na świecie nagranie z jego córką. Wyznał też, że nie zna żołnierza który ją uratował i nigdy potem już go nie widział, ale gdyby się spotkali to chętnie by go uścisnął. Ujawnił również, że w chaosie ewakuacji stracili dokumenty. Jego żona i córka potrzebują pomocy lekarza, ale nie ma ubezpieczenia zdrowotnego i nie stać go na prywatną wizytę. Prowadzi więc zbiórkę w internecie, na której zebrał już niemal 14 tysięcy dolarów.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NYPost Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Biden obraził ważnych sojuszników USA

0 0

Rosjanie i Amerykanie stacjonują w tej samej bazie wojskowej

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij